środa, 31 marca 2010

deszczowe sarny

Sarny trzeba obiec, żeby nie spłoszyć. Zwłaszcza, że to sarny z Płoszczynki :)
Deszcz pada i pada, czuję się jak pod prysznicem :)

wtorek, 30 marca 2010

Sosnówka z widokiem na Śnieżkę




















Pocięty opuszek nie przeszkadza w pogoni za sarną. Zwłaszcza w tak pięknym lesie między Sosnów a Karpaczem z widokami na Śnieżkę i nie tylko. Było tak pięknie, że nawet zatrzymałam się na chwilę w słonku i się poopalałam ! W domu troszkę kuleję ale nie w lesie ! Uczymy Maćka rozróżniać drzewa :) A nasza ANia A. przewodnik turystyczny pierwsza klasa poinformowała, że siedziałyśmy sobie na Skibie, która ma 740 m npm i pod nogami miałyśmy Borowice :)

poniedziałek, 29 marca 2010

Złoty Widok w Michałowicach

Jako, że wciąż się życia uczę, odwiedziłam Szkolne Schronisko Młodzieżowe Złoty Widok w Michałowicach. Deszcz padał a na dodatek rozcięłam sobie opuszek, więc spacer był krótki. Potem dostałam specjalny bucik. Przyda się do Dogtrekkingu :) a teraz leżę ja z fioletową łapką a pani z fioletowymi palcami. Lekarze z Grunwaldzkiej nie są tacy straszni. Nawet pamiętano mój sierpniowy wypadek ! Dziś już po mnie nie widać nic :)

BOB !! CORGI - BERTA od Agnieszki Walach

Pierwsza wystawa Corgi i od razu Best of Breed :) !
XV Międzynarodowa Wystawa Psów Rasowych;
Katowice, CACIB SHOW; 28 III 2010

niedziela, 28 marca 2010

Mała Pastereczka Owczareczka

To była wyjątkowa niedziela dla Gardiganów.
Ja
odkryłam w sobie instynkt pasterski na widok stada owiec w Gostarze:) Podeszłam je fachowo aż zatkało nawet fotografa :)
Nasza mała Cor
gi, córka Bernika, zdobyła BOB czyli tytuł Zwycięzcy Rasy na Międzynarodowej Wystawie Psów Rasowych w Katowicach. Stawka była wyborna (16 zgłoszonych WCC) !
Gratulujemy !
Podejr
zewam, że obie jesteśmy z siebie dumne i zadowolone z takiej niedzieli.
A pani myśli już jak tą moją pasję rozwijać :)

sobota, 27 marca 2010

Z Zachełmia na Chojnik


Zdobyłam zamek Chojnik ( XIII w.) na górze Chojnik 627 m n.p.m.
Szło się
wyśmienicie enklawą Karkonoskiego Parku Narodowego porośniętą bukami sudeckimi.

Skał
ki i schody zdobywałam w stylu górskich kozic.
Pani się ch
yba chciała jak Kunegunda ze skały rzucić ale tylko
s
obie stłukła pewną część ciała. A rycerz ? Był albo nie, czas poke :) Strumyk smacznej i zimnej wody był nagrodą za trudy wspinaczki. Zamek jak zamek ale za to jakie widoki !Może jesienią wrócimy tu na turniej rycerski i stanę się czyjąś damą serca... ale to dopiero we wrześniu. Do września jeszcze tyle miseczek jedzenia i spacerów :)

piątek, 26 marca 2010

Bernik rudawy i Rudawy



Najpierw jechaliśmy i Bernik spał, potem była łąka i Bernik jakby spał. Na koniec się rozkręcił w szwunkach i udawał damskiego boksera. Potem wracaliśmy i Bernik znów... spał. W Związku Kynologicznych przeważnie spał. W domu nawet nie zjadł tylko spał. Cóż było robić? Poszłam też spać. Potem był wieczorny spacer podczas którego Bernik

był wyraźnie zaspany. W nocy Bernik nie spał. Odwiedzaliśmy się. Kot Zulus brał w tym udział. Nie spał. Ludzie udawali, że spali. Potem Bernik odjechał, może śpi ?


wtorek, 23 marca 2010

Między Studnikiem a Chełmem w Podgórzynie




Pogórze Karkonoszy pachnie już ziołami i wiosną. W lesie wielkie porządki, ptaki ćwiczą głosy, sarny wietrzą futerka a ludzie wywożą gałęzie i pocięte drzewa. Widok na Karkonosze i zbiornik w Sosnówce obudził tęsknotę za latem. Chełm, i Studnik weszły już w wiosnę ze swoimi ok 500 m n.p.m. Ciekawe jak sąsiadka Lisiura i Bukowna, ta jest wyższa, może skrywa ostatni łaszek śniegu...

poniedziałek, 22 marca 2010

Szwajcarka na drugi dzień wiosny




Drugi dzień wiosny i taki prezent dla mnie, że znów mogłam pobiegać po Rudawach Jeremickich :) Niespodziewanie dotarłam na Szwjcarkę! Cudny las dookoła schroniska i piękne skały i nos można w nich zgubić. Sama radość ta wiosna. Las pachnie inaczej aż trudno się zatrzymać. Uwielbiam Rudawy i moja pani też :)

niedziela, 21 marca 2010

Góry Stołowe na powitanie wiosny

Wiosnę postanowiłam przywitać
w Sudet
ach Środkowych, w Parku Narodowym Gór Stołowych. Zima jeszcze nie ustępuje, więc to był jedynie rekonesans dolnych ich partii. Ruszyliśmy z Radkowa w stronę Szczelińca niebieskim szlakiem. Na drodze stanęła nam Pośna, która na tym terenie ma swoje wodospady. Roztopy sprawiły, że nie dało się jej bezpiecznie przejść. Za to mieliśmy okazję podziwiać dziesiątki małych kaskad w środku lasu, między skałami. Las tu jest wyjątkowo malowniczy, zielony, omszały, wilgotny ale wyjątkowo rześki i przyjemny. Potem podziwialiśmy z okien samochodu majestatyczne formacje skalne na drodze do Karłowa. Ja postanowiłam tu wrócić na weekend, jak tylko lód zniknie ze szlaków. W planach jest Szczeliniec, Błędne Skały, Skalne Grzyby i torfowiska. Podobno jest tu też pustynia! Potem zatrzymaliśmy się przed pałacem w Ratnie. Na koniec wbiegłam na schody bazyliki
w
Wambierzycach i zajrzałam do talerzy ostatniej wieczerzy. Po powrocie do domu skonsumowałam własną, rosół z mięsem od babci Marysi i poszłam spać. Śnię o szlakach, które przede mną a moja pani wzdycha, że jest zachwycona urodą Dolnego Śląska.