niedziela, 28 sierpnia 2011

kino familijne na ostro :)

Każda mama poranek powinna spędzić na dworze, dla własnej higieny oraz toalety. Oczywiście najlepiej o wschodzie słońca lub wczesnym porankiem, kiedy to mama wygląda kwitnąco. Następnie taka wyspacerowana mama powinna wrócić do swoich dzieci i opowiedzieć im, jak piękny jest świat o poranku. Wtedy dzieci mają piękne sny i rosną zdrowe. Niektóre się do siebie przytulają, sa takie co wolą osobno, istotne jest, by nie było im chłodno i w brzuchach nie burczało. Co do mycia, znane są odmienne opinie wśród matek. Jeremika jest zdania, że im wczesniej maluch zadba o własną higienę sam, tym dla niego lepiej. Dlatego taka np Wioletka.... nie napiszemy co z Wioletką, zdecydowanie woli rozmyślać, jak to na tym świecie pięknie jest. A co by to było, gdyby dzieci nagle zamieniły się w papryki? Kolorowe, pachnące, słodkie i ostre... Porter doskonale wie, że z jego papryką będzie mu się żyło ostro, ma ją i jak twierdzi nie zawaha się jej użyć ! Ot dziarski chłopak, urodziwy po babci i słodki po tacie, po mamie ma papryczkę :)

sobota, 27 sierpnia 2011

Spać słodko jak dzieci Jeremiki


































Cichutko, bo nie wolno budzić maluszków jak śpią i bez lampy, trzeba oszczędzać ich oczy. Dzieci Jeremiki i Bernika mają 19 dni i wszystkie są piękne. Mamusia zmęczona ale zadowolona.

Pożegnanie DziDziucha z Zulusem

Czego Zulus nauczył DJa ? Respektu i szacunku do innych istot, bo nie każde zwierzę to pies. Delikatności w zabawach, bo nie każdy partner to szczeniak. Spokoju w obliczu różnych nowych sytuacji, bo nie każde nieznane jest straszne. Łapania owadów, bo to niezła zabawa. Czego DJ nauczył Zulusa? Do miski się nie zagląda, bo jeszcze nie skończyłem jeść. Nie każdy owad jest dla kota, bo niektóre są dla psa. Masz nade mną przewagę, bo nie mam takich pazurów. Jestem dobrym kumplem, możemy spać obok siebie. Osobisty kot Jeremiki, Zulus, jest doskonałym nauczycielem !



piątek, 26 sierpnia 2011

Ostatni dzień turnusu, DJ w mieście !

Ostatni dzionek na tej koloni, la la la ... łezkę uroni. Zanim uroni to musi jeszcze zobaczyć jeleniogórskiego Neptuna i przejść rundę honorową deptakiem staromiejskim. Na zachętę kąpiel w prawdziwej rzece w głównym nurcie. Ostrożnie ale odważnie, przecież żar leje się z nieba, więc nie ma co marudzić. DJ to pies szuwarowy, schować się w zaroślach, chętnie. Pani też się wykąpała, spodnie przemoczone ale w temperaturze powyżej 30 stopni wyschły zanim zdążyła o tym pomyśleć. Po kąpieli krótka drzemka i do miasta. Ileż uśmiechów może wywołać jeden pies, zachwytów dziecięcych i pochwał od emerytów oraz jeden bardzo idolowy uśmiech od pana gwiazdora. Gienek Loska, ciekawe co sobie pomyślał jak się uśmiechał :) Wiem wiem trudno w to uwierzyć a jednak... Nie jest to może boski Adrian, ale i tak było nam miło. Oba końce smyczy uśmiechnęły się i poszły na Plac Ratuszowy, DJ pozował na tle staromiejskich róż i wejścia do ratusza, zaciekawiony Neptun nam się przyglądał, to nie pierwszy cardigan, którego widział, ale taki Welsh maluch odwiedził go chyba pierwszy raz ? Niebywale zaskoczona była też baszta Bramy Zamkowej, stoi tu już od XVI wieku i nie przypomina sobie, żeby takie cudo kiedyś widziała. Pamięć ma dobrą, ostatnio nawet odnowioną, wie co widziała :) I to na tyle, bo I turnus wakacji DJ w powiatowym mieście Jelenia Góra dobiega końca. Zaliczone zostało osiedle z jego hałasami i mieszkańcami, oswajanie kota, ćwiczenie zostawania samemu w domu, pływanie, bieganie po polach, łąkach i lasach, spotkanie z końmi, wycieczka miejskim autobusem w góry, odwiedziny gości, wizyta u Marii i Andrzeja oraz pobyty w lecznicy Ostoja i na koniec dzisiejszy spacer do centrum miasta. Ocena doskonała, zdobyta sympatia wielu osób i wiele wrażeń. Oczywiście nasz ośrodek rozpieszczania psów jest otwarty na kolejny turnus DJa. Pewnie kierownik smyczownik malucha by nie oddał ale przecież czeka na niego stęskniona właścicielka :)

czwartek, 25 sierpnia 2011

Czuć się jak DJ w wodzie i szaleć jak DJ w koniczynie

Kolonijny program na dziś: wycieczka do centrum miasta, realizacja: mamy to gdzieś, za gorąco ! Kolonijny Skilogog zmienił taktykę na bawiąc uczyć... ucząc ćwiczyć... ćwicząc śmiać się... śmiejąc się od ucha do ucha ! Do wód - Lubię to ! Na początek płynąca woda strumieniowa osiedlowa. Ach jeszcze tego terenu nie zabudowali jakąś powalającą inicjatywą i w środku osiedla DJ odkrył, że woda nagle się kończy lub gdzieś znika nagle... Gonić jej nie chciał. Zdziwił się jedynie, że jest a już jej nie ma! Ot dziwna ta woda w mieście. Chociaż czy to strumień, czy może potok? Strumień najczęściej odnosi się do cieków nizinnych lub pojeziernych, w odniesieniu do małych cieków w górach używa się określenia potok... a w kotlinach ? No raczej nie struga! W czym by się DJ nie kąpał, sprawiło mu to radość, zwłaszcza spacer po prąd. Człowiek zaopatrzony w odpowiednie obuwie i szalone zabawy, efekt - radość na pysku i mokre spodnie :) Spodnie wyschły a radość została, bo w koniczynie mieszka tyle ciekawych zapachów gryzoni i ptaków, żal było chłodne pole koniczyny opuszczać, na szczęście na kolonistę czekała jeszcze jedna niespodzianka. Staw ! Prawdziwy z rybami i szuwarami i ciepłą wodą ! Otóż Kochani rodzice naszego wychowanka, DJ uwielbia staw, pływać w stawie to dla DJa bułka z masłem! Skaczące ryby nie przerażają maluszka. Pasja pływacka zaspokojona kilkoma kółkami przy brzegu. Potem był W-F i skoki przez brzozową belkę, chociaż może DJ na tej belce na chwilkę przysiadł ? To było przypomnienie agility, obiecane ćwiczenia. Była też wiewiórka i to niejedna. Potem raz dwa Wiejską i osiedlem do Marii i Andrzeja w celu humanizacji. Ostrożnie ale zabawa z kulką z gazety zrobiła swoje. DJ oswojony :) I tak ciekawie Maria zmywa naczynia...:) Na kolację tradycyjnie chleb z marmoladą i kawa zbożowa, po takim wysiłku podwójna porcja zniknęła błyskawicznie. Aaaaaa i ktoś tu zapomniał, że mdzy potokiem/strumieniem a koniczyną była wizyta w lecznicy Ostoja, kontrola wagi, wciąż 13 kg i zabawa z 2 miesięcznym wesołym AST. A do dzienniczka koloniałka nr 1 zapiszemy, że uwielbia wieczorne wygłupy na kanapie, zabawy ze sznurkiem i przytulanie podczas filmów. No i jeszcze mała oferta handlu wymiennego, nasze spacerowe zdjęcia DJa za zdjęcia Padme, prosimy :) I bardzo już tutaj DJa lubimy a może i kochamy, nie oddamy ?