poniedziałek, 30 stycznia 2012

Szczekający holender pluralis


W mieście, którego nazwa wywodzi się od błota ostatnio pojawił się dziwny człowiek z aparatem, wypatruje honden i robi im zdjęcia. Mieszkańcy delty Renu i Mozy chętnie prezentują huisdieren, zwłaszcza starsze holenderki. Psie życie w tym wielkim mieście wygląda na szczęśliwe. Uśmiechnięte czworonogi, po dymku, machają ogonkami raźno. Niektóre wychodzą przed dom i zaśmiewają się w głos, to musiał być dobry materiał. Plotka się rozeszła i teraz miłośnicy psów wypatrują Laurenta z aparatem, żeby ładnie do zdjęcia zapozować i trafić obrazkiem do Polen. Dziękujemy, czyli dank u! Z kraju tulipanów i chodaków oraz kofiszopów pochodzą bardzo ciekawe rasy: saarlooswolfhond, fryzyjski pies dowodny, kooikerhondje, owczarek holenderski, smoushond, markiesje, schapendoes, wyżeł fryzyjski, wyżeł z Drdente. My od dziś jesteśmy fankami soushonda, dlaczego? Bo tak :) Za zdjęcia dziękujemy i prosimy o więcej ! Laurentusie de Wit.

niedziela, 29 stycznia 2012

Michałowice - Szklarska Poręba

Linia nr 15 MZK, mały wesoły autobus pomknął przez Jelenią Górę, Cieplice, Sobieszów, Jagniątków aż do Michałowic, na pokładzie Jaremka, trochę zaskoczona małoletnim towarzyszem podróży, właścicielem pięknego, czerwonego resoraka. Jechał na kulig, mocno podekscytowany. A my zerknąć na Michałowice i pospacerować górskim lasem. Wioska cała zaśnieżona, ulice białe, leniwe dymy z kominów i śniegu po co się tylko chce. Niebieski szlak prowadził puchowymi zaspami do Trzech Jaworów. Dawno nie odwiedzałyśmy tego miejsca. Dalej Drogą pod Reglami w stronę Szklarskiej Poręby. Oprócz nas na szlaku mnóstwo trenujących biegaczy. I słońce oczywiście. Plan był inny, cel inny, niestety zima zasypała szlaki... Pewne trasy są chwilowo niedostępne, chyba, że ktoś lubi zapadać się w śnieg po pas :) Potoki we współpracy z mrozem tworzą bardzo ciekawe struktury lodowe, natura nas tak pięknie wyprzedza. Wielki karmnik dla zwierzyny leśnej stoi w tym samym miejscu, co i przed 5 latami. Zapachów tam, aż w nosie kręci. Zeszłyśmy z Drogi pod Reglami, przeskoczyłyśmy przez Szrenicki potok i powitał nas szlak żółty zwany Starą Drogą. Stara Droga, idąc w drugą stronę, urywa się nagle, nasz kierunek wędrówki prowadził do Szklarskiej Poręby. A i była mała dygresja w stronę trasy zjazdowej ze Szrenicy. Na stoku kolorowo i wesoło, nad głową wyciąg i bardzo mili turyści, pozdrawiali, machali, witali. Z górki na pazurki do centrum Szklarskiej Poręby, dworzec PKS, do autobusu morze czasu. Szkoda było siedzieć i czekać bezczynnie, skoro zielony szlak tuż tuż i prowadzi lasem wzdłuż Kamiennej aż do PłóczkiVal, bazy Pod Ponurą Małpą i dalej do wodospadu Szklarki. Nam czasu wystarczyło na połowę tej drogi. Odwiedziłyśmy Dom Sztaudyngera i starą bazę Straży Granicznej. Tą część Szklarskiej Poręby jeszcze trzeba poznać bliżej ! 4 godziny leśnej drówki, widoki może mało malownicze, szczyty schowane za czubkami świerków, za to raj dla miłośników lasu, spokoju, ciszy i długich ale niezbyt męczących spacerów. Autobusem z miłym kierowcą, który zasponsorował Jaremce przejazd, wróciłyśmy do domu. Z żalem, bo w tych Michałowicach i dalej to można całe życie spędzić, tak tam po naszemu :) Czeską kładkę i Dolne Gawry odwiedzimy jak śnieg spłynie do Bobru.

sobota, 28 stycznia 2012

białe szaleństwa Jaremki


Wokół Gackowej w Radzyniu


Mróz wciąż nie odpuszcza, trzyma się mocno i bez wytchnienia. I bardzo nas to cieszy, bo śniegu po pas a brzuch się nie błoci. Uprzejmie nas dziadkowie podrzucili do kaczawskich tras biegowych u podnóża Gackowej w Radzyniu. Te trasy są słynne wśród nas i jeleni, nie zdradzimy ich kryjówki, żeby nie kusić kogo kusić nie trzeba. Czerpiąc z wystawowej nomenklatury, wczoraj prezentowała się Jaremka w statyce a dziś w dynamice. Bo jak nie przebiec tych wszystkich nietkniętych psią łapą pól śnieżnych, poprzecinać ścieżki dziczyzny. Ulubione zimowe zajęcie Miniutki - taranowanie zasp śnieżnych, wzbijanie puchu bieli - w realizacji :) To miejsce w Górach Kaczawskich, zupełnie nie odwiedzane przez turystów było dziś nasze i jeleni. Słońce z całych sił starało się przedrzeć przez chmury, lekką mgłę i dym z kominów, malując niesamowite panoramy, trochę senne, tajemnicze ale bardzo przytulne. Za górką Lubię Lubiechowa, Wituś w stajni albo na wybiegu, Basieńka uśmiechnięta ze wszystkiego, byle z Piruskiem, Bogo dumny z sukcesu głogowskiego, wczorajszego, Mamba kot łazienkowy, Czarna drapiąca do Stanisława w szybkę kuchenną, Stanisław Czarną uwielbiający, Czesława i jej gołąbki i fasolówka palce lizać, stada mazurków, Rudy wylizujący się z ran, Pirusek dumna ze wszystkich... a z drugiej strony Pan Marchewka i wspólne wspomnienia z roku 1981. Nasz mały kaczawski świat, gdzieś tam nasz mały hektarek, ludzka rodzina, znajomi. Nasze miejsce na Ziemi :) A z Finlandii równie zaśnieżonej przyszła wiadomość, że Rulle, syn Jaremki ma wspaniałą właścicielkę - Doris Margaret Duewel, którą pozdrawiamy ! Tervehdykset Doris ja Rulle. Kutsumme sinut. Luni riitä kaikille :)