wtorek, 31 lipca 2012

Pierwszy spacer z Korą Małopocztańską i Gosią


Jaremka ma od dziś nową psią koleżankę. Kora Małopocztańska przytulona ze schroniska piękna mieszanka Spaniela Króla Karola i Border Collie. Szczęściara prawdziwa, od czerwca ma wspaniały, kochający dom u Gosi i Jaśka. Przyjechali tu z Warszawy, bo kochają góry, zamieszkali w naszej uroczej kotlince i uśmiech nie schodzi z ich twarzy. Skąd się znamy, jak się znalazłyśmy, wie tylko dziadek Internet. Gosia i Kora zabrały nas w swoje spacerowe okolice. To wciąż Jelenia Góra a las i skały zupełnie niemiejskie. Na początek Złomy, czyli Skały Schuberta przemianowane potem na Skały Ejsmonda i Surrało, panów, którzy po wybuchu II Wojny Światowej ratowali obrazy Jana Matejki wywożąc je do Lublina. Malownicze widoki i przepiękny las, doskonałe miejsce, żeby dwie psie panny mogły się ze sobą oswoić. Kora to, kolejna obok Barrbary, zapatrzona w swoją Panią istota. Poznana historia jej życia zaczęła się w schronisku, wygrała los na loterii i podobnie jak Jaremka bardzo dba, żeby żaden pies nie zajął miejsca przy jej człowieku. Nie było kłótni, Jaremka z Korą korzystały ze spaceru tolerując nawzajem swoją obecność. Na deser były Skały Wilhelma, kiedyś nazwane Tronem Bogów. W 1888 roku umieszczono tu tablicę upamiętniającą cesarza Fryderyka III, który panował zaledwie 99 dni. Mąż córki brytyjskiej królowej Wiktorii, doskonały strateg i dowódca wojskowy, ojciec ośmiorga dzieci w tym cesarza Niemiec, żony króla Grecji, żony landgrafa Hesji, dowódcy niemieckiej floty liniowej... Liberał zapatrzony w brytyjską monarchię parlamentarną nie zdążył jej wprowadzić na grunt niemiecki, zmarł na raka krtani. Ulubieniec społeczeństwa, stąd Skałki otrzymały jego imię i stały się miejscem popularnych wycieczek. Dzisiaj nie ma tu ludzi, ścieżki przedeptane głównie przez Korę i Gosię, z dawnej świetności pozostały fragmenty ławek. Wspaniałe widoki na Staniszów i Karkonosze, same byśmy tu nigdy nie trafiły. Dziękujemy za przepiękny spacer, mnóstwo ciekawych wiadomości i pasję. Fantastycznie jest spotkać Gosię i Korę, zapalone wędrowniczki, gościnny dom z sernikiem i już się rodzi plan na więcej :) Dziękujemy !

niedziela, 29 lipca 2012

Na grzybach trujących, jesień już zagląda ?


I miało dziś padać i być nieznośnie. Pogoda nie posłuchała prognozy i dzień był pięknie duszny i słoneczny. Jak przed burzą, która nie przyszła :) Po długim, zdrowym śnie Jaremka zrobiła obchód po okolicznych lasach. Spotkała starego znajomego Rozpucza lepiężnikowca z rodziny ryjkowcowatych. Mieszkaniec obszarów górskich, niedługo się schowa, bo zwykle można go spotkać od kwietnia do lipca. Dzisiaj sobie beztrosko żerował na liściu, korzystając z ciepłego i wilgotnego dnia. W polu pod Dziwiszowem złocił się owies a tuż obok w lesie zaskoczyły nas dojrzałe już owoce Jarzębiny, czyli Jarząba pospolitego. Bogate w witaminy A, C, E, K, PP, korzystnie wpływają na błony śluzowe, układ pokarmowy, są moczopędne i pięknie zdobią szyje dziewczynek :) Na szczęście zwykle dojrzewają już od lipca ale jakoś się tak skojarzyły z jesienią. W szuwarach młode kaczki Krzyżówki ćwiczyły pływanie. Tegoroczna młodzież już podrosła,opierzyła się ale jeszcze trzyma się mamy :) Jaremka obserwowała zajęcia w wodzie z zainteresowaniem. Co sobie myślała, któż to wie :) W lesie grzybowa rewolucja, co krok to egzemplarz. Dla nas zostały wyłącznie grzyby niejadalne albo nieznane. Grzybiarze byli dawno przed nami, wyzbierali co się dało. A co się nam spodobało? Piekny biały grzyb, może to Gęśnica ? Jeśli tak, to można ją jeść ... Na grzybach się jeszcze mało znamy. Możliwe że to jest całkiem inny ktoś. Za to ten żółty piękniś to z dużą pewnością Pięknoróg największy z rodziny łzawnikowatych, nie jest trujący ale traktowany jako niejadalny ze względu na konsystencję przypominającą gumę. I co z tego, że niesmaczny, wystarczy, że jest piękną, słoneczną ozdobą lasów. Taki uroczy klejnocik cieszący oko. Jaremka szalała w leśnych bajorkach, obudziła się w niej natura prosiaka, upaprała się radośnie, kto by jej bronił, wszak nie musi dbać o wystawową sukienkę :) Uszczęśliwiona, ubłocona nawet nie zauważyła, że Wawrzynek wilczełyko zaowocował. No może niezbyt bogato, to zaledwie jeden soczysty pestkowiec ale to ten jeden jedyny pierwszy truciciel, którego poznałyśmy z widzenia :) Podobno słodko-cierpki, nie było chętnego na spróbowanie, bo kto by sobie życzył spuchniętych warg, pieczenia, ślinotoku, chrypki, czy trudności w przełykaniu? To już lepiej skosztować soczystego Jęczmienia, zboża z rodziny wiechlinowatych. Bogaty w skrobię, uprawiany na już w VII w p.n.e na Bliskim Wschodzie. Wykorzystywany głownie do produkcji słodu przy wyrobie piwa, produkcji kaszy i jako rodzina paszowa. Palone ziarno zastępuje kawę. Cukier pozyskiwany z Jęczmienia pomaga leczyć schorzenia górnych dróg oddechowych, odwar z ziaren ma właściwości zmiękczające, stąd może być stosowany przy silnym kaszlu i jako osłona przy schorzeniach przewodu pokarmowego. Słód jęczmienny dodawany do kąpieli lub w formie ciepłych okładów łagodzi stany zapalne skóry. Wyciąg ze słodu obniża poziom cukru we krwi i jest zalecany przy cukrzycy. Koncentraty soku z trawy jęczmiennej mają podobno właściwości odtruwające i wspomagają leczenie nowotworów. W dojrzewającym Jęczmieniu wg Jaremki wesoło jest pobuszować. Na koniec kąpiel w strumyku, zmywanie błota z Jaremki i maleńki żółty grzyb na pieńku, możliwe, że to Wykwit zmienny z rodziny śluzowców, organizm jądrowy czyli eukariont, zbudowany z komórek posiadających jądro komórkowe. Kiedyś grzyb obecnie protista grzybopodobny, kiedyś roślina a obecnie bardziej zwierzę :) Ciekawa sprawa :) Nasze znalezisko jest bardzo inspirujące, tyle się jeszcze trzeba uczyć o świecie... Zajęcie na długie jesienne i zimowe wieczory.

sobota, 28 lipca 2012

Gabrusia uczy się świata wystaw w Świebodzicach


Wesoły psiowóz, zapłakany od żartów i wesołych histeryjek pojechał na Drugą Krajową wystawę Gr. IX w Świebodzicach. Rychlik w celu asystowania, Pąpiru, żeby pokazać Gabruśce o co chodzi na wystawie a reszta, czyli Jaremka tradycyjnie do towarzystwa, w końcu to krajowa wystawa psów do towarzystwa :) Co wkładają w te pyszne tortille w kebabie przy stacji Statoil nie wiemy ale z pewnością smaczniejszych w tym mieście nie ma. Na dodatek doskonale poprawiają nastrój i wywołują salwy spontanicznej radości. Postanawiamy się od nich uzależnić. Żarty żartami ale bistro na Statoilu to prawdziwy hit! Jakimś cudem dojechałyśmy całe, mimo, że łzy zalewały oczy kierowcy :) Nie ma to jak sprawdzona ekipa na podróż, która nie porusza tematów wyłącznie kynologicznych :) Jakiś doprawdy cholerny wyjątek :) Krajówka Gr. IX to idealne środowisko, żeby oswajać się z wystawą, cisza, spokój, ludzie uśmiechnięci, psy spokojne i bardzo towarzyskie, mężczyźni z czystymi włosami i atmosfera wspólnej zabawy, przynajmniej tak to wyglądało dla nas obserwatorów. Gabra zaliczyła swoje pierwsze obwąchanie ringu, nos maluszki wędrował po sztucznej trawie. Gabruszka jest bardzo dzielna i otwarta na nowe. Chwilka niepewności i juz za moment zaczęła nawiązywać pierwsze znajomości. Ciotka Jaremka, co to za rasa ciocia ? No toż chyba homo sapiens ? a nie, bo to Owczarek walijski ;);) I z czego tu się śmiać :) No z czego ? Czy to ten pies z Maski ? Nie, nie, nie nie, to Reksio :) Aneczka pięknie asystowała, trzeba to jasno napisać, że była nie tylko ozdobą ringu ale też wiedziała co robi! Gabunia niewątpliwie też ozdabiała ring przygotowawczy ale zupełnie nieświadomie. Prawdziwa gwiazda drugiego planu przyciągała uwagę i zbierała zasłużone komplementy. W końcu to zgrabna i urocza konstrukcja z czeskich klocków lego :) Ciocia Jaremka nie popisała się w Świebodzicach, była, delikatnie mówiąc, niemiła dla młodszej koleżanki. Wstydź się wstydź wredoto uzębiona za te niepotrzebne ataki! Po fali złości niecierpliwości dziewczęta ucięły sobie drzemkę w ringu. Stało się jasne, że Jaremka nie toleruje szczenięcych umizgów w hali. Na szczęście Gabrka nie jest pamiętliwa i wytrwale walczy o względy starszej koleżanki. Niech no tylko podrośnie, wymieni zęby na te prawdziwe i odda Jaremce pięknym za nadobne. Po drzemce był wspólny spacer i złości Jaremce minęły. Jest wątła nadzieja, że nauczy Gabruszkę trzymania się stada. Mimo karygodnego zachowania Jaremki, przepiękne foksie dziewczę podążało śladami ciotki wredotki. Na spacerze Jaremka zmienia się w troskliwego opiekuna i nie w głowie jej pokazywanie uzębienia. Wciąż jest nad czym pracować z MajLo niedobrą. Pierwsza wystawa Gabry, w charakterze gościa, zaliczona. Malusia jest gotowa na własny numer i pierwszą ocenę. Z ludzkiej perspektywy - tak się popłakać ze śmiechu można tylko z Rychlikiem i Pąpiru :)

piątek, 27 lipca 2012

Dzień wodny


Dzisiaj to już przesada, ponad 30 stopni i stojące ciepłe, ba ciepłe! gorrrące powietrze aż ciarki przechodziły i w brzuszku swędziało. Nie, w taki dzień nie będziemy się przemęczać. Dzień lenia, czyli przewracanie się w łóżku aż do obiadu a jeśli spacer, to koniecznie nad wodę.Najlepiej nad płynącą, żeby za ciepła nie była. Ależ mamy szczęście, bo przecież Bóbr tuż za rogiem. Bóbr liczy sobie 272 kilometry, z których 2 kilometry płyną w Czechach a to dlatego, że Bóbr rodzi się w Czechach, w Karkonoszach na Bobrowym Stoku. Kąpiel w czeskiej rzece zawsze jest przyjemna :) Sąsiedztwo Bobru ceni sobie Wierzbnica bladoróżowa z rodziny wiesiołkowatych. Głównie Azjatka w Polsce niezbyt pospolita. Zapomniana roślina lecznicza, która z powodzeniem stosowana jest w leczeniu schorzeń gruczołu krokowego. Odsyłamy do lektury książek Marii Treben. Surowcem jest kwitnące ziele. Wyciąg ma działanie przeciwbakteryjne, przeciwzapalne, odtruwające, przeciwalergiczne, przeciwwysiękowe, uspokajające, przeciwbólowe, niszczy wolne rodniki, usuwa nadtlenki, czyli zapobiega nowotworom. Doskonały wg dr Różańskiego na choroby skórne, w tym trądzik, wypryski, dermatozy, łupież, łysienie a na dodatek pomaga walczyć z bezsennością. Taka zwykła roślina, nic ciekawego a podejrzana o takie moce :) Jaremka popływała w Bobrze, powalczyła z nurtem, wskoczyła między fale, pobawiła się wierzbowymi gałęziami, uwielbia je okorować. Słońce na chwilkę zaszło za chmurę, temperatura spadła jakieś 2 stopnie, okienko na powrót do domu. Uffff jak gorąco :) Przy okazji pora było się wykąpać przed wystawą w Świebodzicach, żeby wstydu nie przynieść sobie:)