poniedziałek, 18 kwietnia 2016

Misia pasie




Kto by pomyślał, że przyjdzie taki dzień, że i MajLo zasmakuje pasterstwa. 
Zaganianie ma we krwi, o tym było wiadomo od zawsze, kiedy zaganiała swoje ludzkie stado podczas wielu grzybobrań. Z owcami do tej pory miała do czynienia sporadycznie i właściwie bez możliwości pracy. 
W niedzielę dostała prezent od losu, Magdy, Basi, Agaty i Michała. Profesjonalna lekcja z profesjonalnymi owcami i pod fachowym okiem Agaty Zielińskiej. Na początku nie zauważała owiec, poza koszarem jej nie interesowały. 
Za to w środku, jak tylko krwinki i geny pasterskie w niej zawrzały, wzięła się do roboty. Jak to cardigan, nie pracowała cicho, owce rozruszała w mig i panowała nad nimi. Wiedziała co ma robić, dużo lepiej niż pastuszek amator i debiutant. 
Zaganiała z pasją i radością, podobno już po pierwszym spotkaniu udowodniła, że drzemie w niej instynkt pasterski. Dzielna mała starsza pani Jaremka. Prawdziwym wyzwaniem była praca poza koszarem, w zagrodzie, gdzie owce miały sporo miejsca do ucieczki. Wcale jej to nie speszyło, poradziła sobie tak, że zadziwiła wszystkich. Dla mnie jest mistrzynią. To raczej ja mam się czego uczyć :) 
Basia i Idus też pokazali klasę. Biały Szwajcarski Pies Pasterski doskonale radzi sobie w zagrodzie. Bardzo dziękujemy za doping publiczności, miłe słowa i cierpliwość Agaty, specjalne podziękowania należą się owcom, które uczyły nasze psy pracować, przytulały się ufnie do nóg i przyjemnie pobekiwały. 
W planach mamy więcej, już w maju, bo ludzka radość to jedno, ale widzieć Jaremkę w swoim nowym żywiole, bezcenne. Skąd ona to wie? Kiedy się tego nauczyła ? Styl tradycyjny, poziom początkujący z apetytem na więcej, to nasze wyzwanie. Nigdy nie jest za późno na naukę a na przyjemność tym bardziej. Beee Beeee ….