Najpiękniejszy moment
w Izerach, 

w zasadzie jeden z dwóch, kiedy dzień się budzi i kiedy dzień się
dopełnia. Słońce złoci i powoli przechodzi na drugą półkulę, wydłużają się
cienie i myśli. Robi się rześko, oddechy parują, las śpiewa na dobranoc.
Torfowiska tajemniczo pachną o zmierzchu.  



Wszystko idealnie pasuje do
wszystkiego. Nawet zwykłe torowisko stało się magiczne. Brakowało jedynie kilku
przyjaciół, żeby mogli zobaczyć izerski zachód słońca i poczuć zmierzch.  
Foksiki,
wilczarzyki, Basieńka, grzywki i Gaba, takie się marzy nam zbiorowe zdjęcie
paczki, co torami szła na zachód :) 
 Ozłocona i zmęczona całym dniem na
szlakach. 
I babcię i dziadka obowiązkowo! 
To był długi dzień, wszystko nam sprzyjało, cel zdobyty, żonkile stwierdzone.
 
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję