Kto by pomyślał, że
przyjdzie taki dzień, że i MajLo zasmakuje pasterstwa.
Zaganianie ma we krwi, o
tym było wiadomo od zawsze, kiedy zaganiała swoje ludzkie stado podczas wielu
grzybobrań. Z owcami do tej pory miała do czynienia sporadycznie i właściwie bez
możliwości pracy.
W niedzielę dostała prezent od losu, Magdy, Basi, Agaty i
Michała. Profesjonalna lekcja z profesjonalnymi owcami i pod fachowym okiem
Agaty Zielińskiej. Na początku nie zauważała owiec, poza koszarem jej nie
interesowały.
Za to w środku, jak tylko krwinki i geny pasterskie w niej
zawrzały, wzięła się do roboty. Jak to cardigan, nie pracowała cicho, owce
rozruszała w mig i panowała nad nimi. Wiedziała co ma robić, dużo lepiej niż
pastuszek amator i debiutant.
Zaganiała z pasją i radością, podobno już po
pierwszym spotkaniu udowodniła, że drzemie w niej instynkt pasterski. Dzielna
mała starsza pani Jaremka. Prawdziwym wyzwaniem była praca poza koszarem, w
zagrodzie, gdzie owce miały sporo miejsca do ucieczki. Wcale jej to nie
speszyło, poradziła sobie tak, że zadziwiła wszystkich. Dla mnie jest
mistrzynią. To raczej ja mam się czego uczyć :)
Basia i Idus też pokazali
klasę. Biały Szwajcarski Pies Pasterski doskonale radzi sobie w zagrodzie.
Bardzo dziękujemy za doping publiczności, miłe słowa i cierpliwość Agaty,
specjalne podziękowania należą się owcom, które uczyły nasze psy pracować,
przytulały się ufnie do nóg i przyjemnie pobekiwały.
W planach mamy więcej, już
w maju, bo ludzka radość to jedno, ale widzieć Jaremkę w swoim nowym żywiole,
bezcenne. Skąd ona to wie? Kiedy się tego nauczyła ? Styl tradycyjny, poziom
początkujący z apetytem na więcej, to nasze wyzwanie. Nigdy nie jest za późno
na naukę a na przyjemność tym bardziej. Beee Beeee ….