wtorek, 30 kwietnia 2013

Simon vs Jaremczyn, peace and love


 Słodko-gorzki poniedziałek. Słodki, bo Simon obudził się koło nas, gorzki, bo jutro już go tu nie będzie. Ostatni dzień wizyty naszego słoneczka. 
W programie, specjalnie dla Simona, relaks w Jaremczynie. Simon okazał się koneserem kwiatów, zaczął od wąchania stokrotek, potem za namową Jaremki smakował młodą trawę. Wyraźnie się w niej rozsmakował, bo smakował jeszcze nie raz. Słodka, nowiutka, umyta nocnym deszczem.   
W Jaremczynie sporo niespodzianek i kilka nowości. Tulipany pootwierały kielichy. Te duże czerwone i te małe pomarańczowe, piękne. Roślina z rodziny liliowatych występująca w 120 różnych gatunkach. Termonastyk, zamyka kielich przy spadku temperatury. Dzisiaj było ciepło do połowy :) 
Kiedy jest ciepło szybciej rożnie górna część płatka, gdy temperatura spada rozwija się jego dolna część. Temperatura graniczna to ok. 15 stopni. Tulipan nie jest wymagający, potrzebuje jedynie słońca. Do zachodniej Europy trafił tulipan z Imperium Osmańskiego albo Sri Lanki, chyba, bo to są legendy. 
Prędzej, czy później i tak by się tu pojawił, bo jest zjawiskowy. Równie zachwycająca jest maleńka Szachownica kostkowata również z rodziny liliowatych. Rośnie w Polsce dziko ale jest w stanie wymierającym, dlatego objęta jest całkowitą, ścisłą ochroną. 
Nasza wyrosła z cebulek komercyjnych. 
To nic, że nie pachnie, wystarczy, że jest przepięknie delikatna, kwiat jak wzorzysta spódniczka, każdy inny. Co tam jeszcze się wydarzyło w Jaremczynie ? Szpinak wschodzi, w zielniku rozrasta się Mięta pieprzowa i Melisa lekarska, Bób powoli wystawia pierwsze listki do nieba. Z górnolotnych wiadomości, na budkę spogląda ze smakiem Bogatka zwyczajna, czyli Sikora bogatka z rodziny sikor. 
Nasz gość to chyba samiczka, bo ma wąski czarny pasek na brzuszku. Dobrze, że zaglądają do nas, bo to skuteczny owadożerca.  Bogatki są u nas pod ścisłą ochroną gatunkową, czego wyraźnie nie respektuje pan Pleszka. Pan Pleszka skutecznie odgania wszystkich od budki nr 1. Czyżby to oznaczało, że zamówił już meble? Nasz mały gość czuł się i zachowywał w Jaremczynie doskonale, biegał, wąchał, nie nudził się. Dużo dobrego Ci życzymy Skarbek, zdrowiej i zaglądaj do nas! A MajLo grała w jeżyka. 

sobota, 27 kwietnia 2013

Simon roommate




Simon zadomowił się na dobre, polubił zwłaszcza kuchnię, bo tam zawsze cośpysznego może spaść na podłogę. 
Zulus i Jaremka nie opuszczają go nawet na chwilkę, konkurencja do smakołyków nie denerwuje, raczej wciąż ciekawi. Simona ciekawi wszystko, gdyby mógł to by wszedł wszędzie i wszędzie wskoczył. A w tym garnku to co tak pysznie pachnie? 
Nasza kolacja i śniadanie? Indycze mięso smaczne, tak smaczne, że zaraz jak Simon zjadł to zaczął szaleć z radości. Ten chłopak ma niesamowity potencjał, zajmuje nas sobą od rana do wieczora. Sam sobą też świetnie potrafi się zająć. A jak tańczy! Jakie miny robi! Wszystko go bawi, nawet klamerka i odbicie w lustrze. 
Własne odbicie też można oszczekać, tak dla sprawdzenia, czy się wtedy wygląda groźnie i przekonująco. 
No a teraz czas na porządki. 
A z kotem to już Simon wie, że najlepiej żyć w pokoju, póki się jest miłym i niezbyt napastliwym to nie wystawi pazurów i po nosie nie da, tylko się będzie bacznie przyglądał. Zasady tego domu nie są skomplikowane, nie sikać na ściany, nie rzucać się na siebie, cieszyć się od rana i dużo buziaków mieć w zapasie. Simon nam tu pasuje doskonale. No a teraz czas na porządki :) Simon odkurza, Zulus pierze a Jaremka robi pranie. WWMY

piątek, 26 kwietnia 2013

Simon Maleńki Asterix




Maleńki Asterix z Lawendowej Płoszczynki, Simon Wpłoszek wpadł do nas na weekend. 
Nieduże słoneczko, ekspert w wywoływaniu uśmiechu. Najlepszy prezent na dziś :) Coś tam mu dolega, więc wybrał się z nami do lekarza, lecznica Ostoja, kilka zastrzyków i w pola. Jaremka i Simon, świetny zaprzęg :) Plus Boguś, który przybył do doktorów na kontrolę. 
We trójkę weselej niż we dwójkę. Simon to niezmordowany wędrowiec, nie za szybki ale za to nie zawisa nad każdą osikaną kępą trawy. W równym tempie, bez szaleństw, z lekką dozą zaskoczenia z polnej drogi przez łąkę, a co to ? Sarna. Sarna, nie znam. 
Nie wiem, czemu tak was ta sarna nakręca, nic ciekawego, po co za nią gonić, skoro i tak wam ucieknie. Simon nie będzie marnował siły na bezsensowną w jego przekonaniu pogoń za cieniem sarny. Phi, ona już dawno w lesie. Sam jest jak cień, zawsze zaraz koło nogi, jego cel to 1 cm do łydki. W chwili zapomnienia kilka metrów, jak go Boguś rozbuja. 
Można z całą pewnością po raz kolejny stwierdzić, że cardigany, foxteriery i chińskie grzywacze dog-adują się na spacerach w mig. 

Mamy jakieś wewnętrzne przekonanie, że jeszcze kilka wspólnych godzin i pojawi się jakieś szaleństwo albo wspólna zabawa. 
Tak tu sobie snujemy dzisiejszy dzień a Simon zwinął się na kolanach w kłębek i odpoczywa. Jutro nowy dzień. Trzeba zebrać siły, żeby się zwyczajnie cieszyć z obecności naszego Maleńkiego Asterixa, nawet Zulus kot nie widzi w tym nic dziwnego, że Simon kręci się po domu. Kochana iskierka, idealna na teraz :) 
 Chyba nie oddamy tego weekendowego prezentu !



czwartek, 25 kwietnia 2013

Kto w jaremczynie zamieszka ? Mazurek, czy Pleszka ?




Obecnie obchodzimy w Jaremczynie dni Szwecji. Niebiesko-żółte obchody. Karol XVI Gustaw będzie głową Jaremczyna aż do zakwitnięcia tulipanów, wtedy na tron jaremczyński wstąpi królowa Beatrycze. 
Póki co przeszliśmy na luteranizm, porozumiewamy się w języku szwedzkim, płacimy koronami i zajadamy się śledziami. Szwecja jak nic ;) A jak nam się zachce to wręczymy komuś jaremczyńską Nagrodę Nobla oraz bukiet z Narcyzów, Fiołków wonnych i niebieskich Śnieżników lśniących. 
Narcyzy to żadna nowość na szwedzkiej naszej ziemi, o tym, że w ziemi wikingów tkwią kłącza fiołków nie wiedział nawet J-Odyn ;) ;) Liście fiołków można wrzucić do zupy a kwiaty wrzucać do octu albo kandyzować w cukrze.  Kapral Fiołek, nuta serca, symbol miłości, w tym miejscu pozdrawiamy Jolantę naszą H z wyspy ! :) 
Przedawkowanie fiołka jako surowca zielarskiego powoduje nudności, wymioty i biegunkę, zupełnie jak w miłości ;) ;) Witaj Śnieżniku lśniący niebieski, nasz śródziemnomorski gościu. Ty szparagowaty taki tyci masz Ty szczęście, że w Jaremczynie mrówek całe stada, bo jak tylko dojrzeje twoje nasionko, to któraś z robotnic je podniesie i rozsieje dalej. 
No chyba, że wcześniej ślimak Cię zje albo ptaszek jakiś ? Taki np. Mazurek zwany wróblem polnym z charakterystyczna czarna plamką na białym policzku. Nasionojadek w Polsce objęty ścisłą ochroną gatunkową. W każdym roku wyprowadza dwa lęgi. Może jeden chociaż w Jaremczynie ? 
Dziadek przygotował budkę dla ptaków, zainteresowanie wzrasta, chętnych więcej niż miejsc, będzie druga, bo i Mazurek nam się podoba i Pleszka zwyczajna. Pan Pleszka zajrzał do budki, spłoszył się, wrócił, oswaja się, zastanawia. Przyjemnie by było, gdyby z małżonką wprowadził się na stałe, bo to pracowity przedstawiciel muchołówkowatych. 
Wychowując swoje pisklęta Pleszka potrafi wykonać 400 karmień dziennie przynosząc po kilka dań jednocześnie! W naszej szerokości geograficznej to nieliczny ptak lęgowy, chociaż występuje pospolicie. Może się panu Pleszce budka spodoba na tyle, że zostanie i doczeka się potomstwa ? 
Bardzo przyjemnie jest mieć go w ogrodzie, bo trele morele fuit przepięknie umilają wyrywanie chwastów. Pleszka to mały ptak wędrowny, kruszynka o wadze do 20 gram przylatuje do nas z Afryki, mniejsza od wróbla zwyczajnego, smuklejsza a siły ma na pokonanie tego ogromnego dystansu dość. 
Pleszka zwyczajna objęta jest w Polsce ścisłą ochroną gatunkową, taki gość z daleka, trzeba dbać, żeby chciał do nas przylatywać na letnisko i lęgi. Jaremczyńskim wkładem w przyjaźń szwedzko-afrykańską jest nowy domek na drzewie, w sam raz dla Pleszki z Pleszką. Mówię Ci Bogusiu, tyle się tu dzieje, tu podobno coś wysiane, czujesz ? Nieeeee to winogrona są Jaremko, wiem bo takie mam u siebie….. I tak Ci dobrze w żółtym, w żółtym nawet lepiej niż w niebieskim. Otwieramy sezon obserwacji ornitologicznych. Zapowiada się rozśpiewane lato, może będą dzieci ? Fiu fiu, to by było :) MY FLY ...