Rok to
będzie przestępny. Czekają nas zaćmienia, rocznice, urodziny, zmiany, nowości i
cała reszta tego, co zwykle. Weszliśmy w ten rok tradycyjnie na Polanie z
wesołą gromadą, jak to bywa, co rok o wilczarzyka więcej,
tendencja ma się
utrzymać, zaraźliwie przeszła też na foksie stado, przynajmniej takie krążą
chęci. Jeśli wróżyć z pierwszego spaceru, to wszystko nam się będzie w tym roku
spóźniać o 1. Spacer jak widać, chaos, zamieszanie, każdy w swoją stronę
trójkami, Wielcy z wielkimi a Wredne z wredotami, jedynie Boguś, nasz tatulek,
chadzał indywidualnie.
Indywidualnie też znikał, za nim znikała Gabra. Na
koniec zniknął zając a za nimi Meska, Nando i Quilanek, ten ostatni nawet nie
wiedział, czemu znika. Poza tym wielkie zadziczenie, zbuchtowane co się dało
poryć, idealne miejsce dla Bogusia i Gabry.
Było nas tam 10 istot, wszystkich
pomieścił gumowy Nissanek. Z grubsza, Ci co z tyłu, musieli szybko zająć
miejsce i modlić się, żeby wilczarzyk nie postanowił się kokosić… Nie każda
modlitwa była wysłuchana,
Gabra utknęła na dobre, MajLo została zdeptana, za to
Barbarra z dużym marginesem wolnego…toż to taki charakter, do którego każdy
lgnie ;) Czternastu nie ma zębów, kto by pomyślał. 2015 się zaczął, teraz jego
czas, na pewno chcemy go długo i miło wspominać. Towarzystwo idealne, czasu wolnego mnóstwo, jedzenie palce lizać, tylko śniegu brakowało. Dziękujemy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję