Wciągnij raz głęboko
powietrze i powiedz: nic To!
Bo oto las, jemu zmartwienia są obce, jest sobie z
własnej siły, obojętny w całokształcie.
Rosnący dom. Niezinwentaryzowana niestałość, życie, życie,
życie i śmierć.
Zostaną na progu
zielonym z korzenia pod liściem na pajęczynie na mchu w strumieniu pod
kamieniem w norze w dziupli na gałęzi wszędzie, gdzie wzrok powędruje.
On Ci wymyśli dobre, odpocznie Cię i uśmiechnie, nasyci,
wszystko da, nic zabierze.