piątek, 30 kwietnia 2010
między Maciejową a Wojanowem
Zielono i wiosna już się całkiem rozpanoszyła. Krótki spacer gonitwy za zapachem i sarnami. W taką duchotę przed burzą, która nie przyszła... U podnóża Rudaw Jeremickich do twarzy mi w zieleni. A po spacerze wizyta u weterynarza, tymczasem jako obstawa Zulusa, któremu wygolono brzuch, zbadano wnętrze i wyczyszczono uszy. U doktora Michała było miło, ważę prawie 16 kilogramów !
czwartek, 29 kwietnia 2010
z Bernikiem w lesie i krowy
środa, 28 kwietnia 2010
Gruszków
Gruszków, jedna z niewielu, a może jedyna, wieś w Polsce z ogromną ilością bassetów. Miejsce zamieszkania prezesów albo innych ważnych i mniej ważnych :) cudowne widoki na Rudawy Jeremickie. Gruszków to sąsiad Karpników i Strużnicy, które tak bardzo lubimy. Gruszków od dziś też jest naszym miejscem, bo łąki obszerne a słonko łaskawe i nikomu nie przeszkadza, że teren jest prywatny :)
wtorek, 27 kwietnia 2010
Koziniec sarni
poniedziałek, 26 kwietnia 2010
nasza Jeremicka Przełęcz pod Średnicą
Jedno
z
ulubionych miejsc
w
Rudawach Jeremickich, przełęcz pod Średnicą sprawdza się nawet w deszczowe popołudnie.
Szliśmy starym niemieckim traktem z kamieniami milowymi w stronę Wilczyska. Wspaniała kąpiel w błocie sosnowym, może to borowina, taka doskonała na stawy :) Piękny las strzelistych drzew wszystkich wprowadził w błogi nastrój. Wiosna sypnęła kolorami a sarny zaspane kusiły do pogoni.
Jeremika i krowy
niedziela, 25 kwietnia 2010
Zabrałam dziadków na spacer do krokusów w Górzyńcu. Krokusy były w tym samym miejscu, co tydzień temu. Pilnowałam babci i kubka z kawą i dziadka pilnowałam. Zdobyłam kolejną górę piachu i byłam wyrozumiała dla rowerzystów. Wieczorem pojechaliśmy na Rozdroże Izerskie na nocny spacer w górach. Świeradów Zdrój mrugał do nas światełkami z zalesionych stoków Izerów. Za każdym światełkiem człowiek, mniej lub bardziej. Teraz śpię na kolanach i słucham klik, klik, klik...
sobota, 24 kwietnia 2010
sobota pełna wrażeń, MWPR Opole 2010
To była sobota pełna wrażeń. Udział w Międzynarodowej Wystawie Psów Rasowych w Opolu zakończyłam z oceną b. dobrą. Byłam bardzo zestresowana i nie tylko ja. Spotkałam siostrę Janinkę, którą z marszu zaczęłam ustawiać, potem ustawiałam już wszytskich... chyba za dużo słonka, ludzi i psów. Moja mama Kulka zdobyła tytuł Zwycięzcy Rasy, co mnie nie dziwi :) Potem był relaks w Lubiatowie u Ani i Roberta. Wreszcie każdy mógł pobiec w swoją stronę !
Subskrybuj:
Posty (Atom)