Prolog - same baby na Gackowej MY baby
Zaczyna się nasz
weekend, weekend pod znakiem szklanki z wyszczerbionym brzegiem. Weekend z
godzinnym poślizgiem, weekend dziwnych wiadomości.
Prolog. Spacer przez
lubiechowskie pola toaletowe jeleni i saren oraz dzików. Żółty śnieg,
pomarańczowy śnieg, śnieg zapachowy, łuski, bobki, czyje to ślady? Komu to
wypadło?

Jaremka z Basią pewnie wiedzą doskonale, reszta się tylko domyśla,
albo wie prawie na pewno. Tropem byka w
ucieczce, żwawo, bo czas nas goni. Nasz cel - Gackowa. Góry Kaczawskie. Grzbiet
Północny.

Las strzelistych świerków i buczyny. Nasz celowy cel - sprawdzić, czy
komuś korona z głowy nie spadła, jeśli spadła to komu, gdyby spadła to zabrać i
być dumnym. Stromym, jeżynowym, śliskim zboczem w stronę szczytu, oczy i nosy
zaprogramowane na wypatrywanie królewskich atrybutów. Królowie się ociągają.
Same baby, MY baby ! I will wait, i will wait for U… la la la LY la la la LY LY…
One more thing, pay your bill Bill ;) I to już ! :)
To był dopiero
prolog , potem accidenty się wysypały ze szklanki z wyszczerbionym brzegiem.
IFLY ...You... ;)
OdpowiedzUsuńBardzo intrygujące zakończenie...
OdpowiedzUsuńWHAT HAS HAPPENED NEXT?
Gośka z Korą
jak tylko gorączka pójdzie sobie to będzie wątek główny, kicham, kaszlę, katarzę :)
Usuńżyczymy szybkiego powrotu do zdrowia.
UsuńZima i góry czekają...
Gośka z Korą