Szklanka po raz
pierwszy obróciła szczerbę w naszą stronę w Kraśniku.
Już się nam buzie
uśmiechały na widok bloków piaskowca, zaśnieżonych, czekających na ręce Mirka.
Już w myślach siedziałyśmy przed kominkiem z wilczarzami… jeszcze tylko jedna
prosta i dwa zakręty. Szklanka zadrżała, coś uderzyło w cienkiego, bum i cisza.
Pąpiru mówi, bokser wbiegł w auto, uderzył i wrócił do lasu. Uciekł, nie chciał
się dać znaleźć. WTF. Marysia z Mirkiem wyjaśnili, ten pies tak ma !
Jedna z
lokalnych atrakcji. Cienki ranny w lewy bok, na pamiątkę. I witaj Niuniulku,
nowy mieszkaniec Kraśnika, wilczarz irlandzki, dołączył do Mesajanki. Lekko
speszony zmasowaną liczbą czworonożnych gości. Poznaj: Basia, Bodek, Gabra i
Jaremka. Mamo ratuj ! Oni czegoś chcą, coś do mnie szczekają i warczą ! Smokin
hot fireplace !
Jak podrosną to będą
gadającymi gigantami, póki co jeszcze się mieszczą w jaremkowej klatce,
zaciekawione zapachami. Wieczór dojrzewał, psy dopadła senność, tylko Barbasia
z Jaremką trwały w stanie wojny :) Boguś grzał pośladki przy kominku śniąc na
kapciu jutrzejsze jelenie, dziki….
Home simple as it can be simple, look at those
people around, they just love, dogs… warm safe place.
Only one is missing here.
Szklanka przymknęła szczerbę na ten wieczór, niech mają :) Psów tu więcej niż ludzi…
Tulą się do siebie, lgną do siebie, ludzie do nich lgną, hugs, love, need,
indeed…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję