poniedziałek, 2 lutego 2015

Izerskie śniegowisko


 Różne rzeczy się działy i rozmaite historie, Gabra i Quilan pudłowali, 

czyli medale na wystawach, sukcesy, wspaniałe chwile… Jaremka nie przestała spacerować, wiele saren odwiedziła, kilka chciała zachęcić do zabawy, w skrócie … zmrok zapada tak wcześnie, że Kania nie chce pracować. Aparat lubi światło. 
Psy lubią śnieg. Śnieg w lutym najłatwiej znaleźć gdzieś daleko albo w górach. W wiadomościach pokazują zasypało tu i tam, w kotlince na pewno nie. Za to w Izerach, po odpowiedniej stronie, śniegu przyjemnie dużo. 
Polanę Jakuszycką zostawiliśmy narciarzom biegowym, z powodu niemiłych doświadczeń, są wśród nich tacy, co  nie lubią nie narciarzy na szlakach a już psów bywa, że nie tolerują. 
Pewne miejsca są zarezerwowane, dla nas zarezerwowane było podejście do Stanisława. Z Rozdroża Izerskiego w stronę, gdzie nie było słońca, za to było biało. 
Start z poziomu 767 m n. p. m. wyłącznie pod górę, na początek lekko potem już nie. Bohaterką spaceru została Gabra, która nie opada z sił. Wyszalała się w śniegu najbardziej ze wszystkich. 
W ogóle to zielony szlak od niedzieli nazwany jest szlakiem latających foksów. Majlo ćwiczyła się jako pług. Kluczową rolę podczas wycieczki odegrał patyk, Gabra wniosła go kilkaset metrów pod górę. Patyk szerszy od ledwo zaznaczonej ścieżki, łydki go czuły nie raz. Boguś łapał górny wiatr. 
Powyżej 1000 m n.p.m. otworzyła się przed nami kraina bajeczna, świerki w szacie zimowej, wnętrze chmury, cisza, słychać tylko własne kroki. Zima w górach to inny świat. Zaspy potrafią zabrać nogę aż po kolano, zakręt umie przewrócić, co w tym niezwykłego? 
To cieszy, możliwe, że po kilku godzinach już nie.   
Za świerkami, tymi najroślejszymi kończy się regiel dolny, wejście w regiel górny tu dalej świerki, wyłącznie lub z modrzewiem i brzozą… Wietrzniej, tajemniczej, mgliściej… o Stanisławie i co było dalej następnym razem :) Dziękujemy Pąpiru, Gabrze i Bogusiowi za towarzystwo.


     

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję