Niedaleczna,
świąteczna Góra Gapy, zwykle omijana, bo nie po drodze nad rzekę,
Niemieckie rozwiązania, które przetrwały to i owo. Kiedyś słynny punkt
widokowy, wycieczkowy, dzisiaj kto wie, ostatnio na nowo odkryta dzięki
leśnikom, wyłoniła się z gęstego lasu bukowego
i prezentuje swoje geologiczne
kształty, widoczne już z daleka i atrakcyjne, że aż nie sposób się było oprzeć.
Pierwsze Jaremkowe podejście na przełaj, strome, śliskie i po liściach, takie,
jak lubimy.
Potem zaparło nam dech. Na Wieżycy krótka chwila to stanowczo za
mało, żeby nasycić oczy panoramą. Góra Kapturowa, Kappen Berg
(470 m n.p.m.) patrzy śmiało w stronę góry Siodło,
są jak bliźnięta po
obu stronach Bobru. Trafiłyśmy na Koniec Świata i wcale nie było strasznie,
przyprószona śniegiem ścieżka, cisza, spokój i całe wzgórze do naszej
dyspozycji.
Park Krajobrazowy Doliny
Bobru pełen jest miejsc niezwykłych i to w zasięgu krótkiego dość spaceru,
całkiem pieszo od samego domu.
Granitognjesy, granity rumburskie z andaluzytem
i sylimanitem, porozrzucane, pochowane, bramy, wieżyce, zamczyska, gdzieś wśród
skał i drzew znajdują się pozostałości średniowiecznego zamczyska, do
odnalezienia wiosną.
Na deser las karmelowy, dziko spadający i stromo,
skaliście aż do samego Bobru. Rozbarwiony zimowym słonkiem, szeleszczący
sarnami i śpiewający dzięciołami i sójkami, czasem pokrzyknął coś kruk a czasem
myszołów pozawodził…
Po takim spacerze nie jest już groźny świąteczny stół :) Po takim wędrowaniu leśnym rośnie apetyt na więcej, dlatego poszłyśmy tam dwa razy :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję