Dzisiaj jesień
pokazała swoją zachmurzoność, powiało chłodem, w górach spadł śnieg a za oknem
deszcz, mżawka, deszcz, wiatr, brrrrrr.
Jeszcze w sobotę była taka uprzejmie
pogodna, ciepła, pachnąca i słoneczna. Złota od bukowych liści w Bukowcu. Park
przy pałacu w Bukowcu obejmuje obszar 120 hektarów.
Powstał na przełomie XIX i
XX w. z inicjatywy hrabiego Fryderyka Wilhelma III von Reden, wzorowany był na
parkach angielskich, które miały łudząco naśladować dziką naturę.
Na terenie parku
znajdują się herbaciarnia, wieża, amfiteatr i dom ogrodnika oraz setki drzew,
liczne stawy, zalesione pagórki, rozległe łąki, kilometry alejek i mnóstwo
miejsc na odpoczynek wśród zieleni. Stawy są zamieszkane przez Krzyżówki,
Perkozy, Łyski, Łabędzie i wiele innych ptaków, oraz ważki.
Na pewno odwiedzają
go też dziki i sarny. Park otoczony jest lasem, przecina go ulica. Oprócz
dzikich mieszkańców na terenie parku wypasane jest bydło, ile jeszcze atrakcji
skrywa ten teren nie wiemy ale się dowiemy.
W parku trwają intensywne prace
konserwatorskie, przywracana jest dawna geografia ścieżek, zinwentaryzowano
starodrzew, stawy zostały oczyszczone. Obecnie remontowany jest budynek
przypominający klasztor. Największe wrażenie robią tu dęby, te samotne,
rozłożyste o muskularnych konarach. Jeszcze nie ubrały się w jesień, zimą
zapewne wyglądają niesamowicie. Zwłaszcza ten jeden, który sąsiaduje z Kręgiem
Druidów… To była nasza pierwsza wizyta w parku w Bukowcu, pierwsza i bardzo
udana, w towarzystwie rozgadanego Kajetana i jego rodziców. MajLo pilnowała
najmniejszego członka stada jak oka w głowie, reszta była mniej ważna.
Park
jest przyjazny psom, dzięki temu, że jest ogromny, to czasem zapomina się, że
to park. Do złudzenia przypomina naturalny teren pogórza, nawet ambony myśliwskie
w nim są.
Park był miejscem spacerów hrabiny Juliany Fryderyki von Reden – żony
Fryderyka Wilhelma III, tej, która sprowadziła do Mysłakowic Tyrolczyków a do Karpacza drewniany kościółek Wang. Dla niej
zbudowana została herbaciarnia, obecnie biblioteka i galeria, przed którą wciąż
można napić się herbaty. Chętnie będziemy tu wracać. Na łowy bezkrwawe przy
stawach :) Jak tylko powróci słoneczna pogoda.
Asiu, to nie klasztor odbudowuja tylko tzw.Opactwo, pierwsze miejsce pochówku grafa von Reden.
OdpowiedzUsuńNie zobaczyliscie wszystkiego: jest jeszcze wieża widokowa i ruiny amfiteatru (spacerkiem ok.20 minut na północ po znaczkach z logo wieży)
W ogóle jesteśmy z Korą fankami Bukowca....
Gośka i Kora Małopocztańska
nasz przewodnik mówił, że to klasztor, wieżę widzieliśmy a amfiteatr to nie wiem, mnie zachwycały najbardziej drzewa :)
OdpowiedzUsuńMy też wpisujemy się do fanklubu Bukowca ! wszystkimi łapami i rękoma. Pewnie się kiedyś tam spotkamy :)
OdpowiedzUsuńruiny amfiteatru są obok wieży.
Usuńdo Bukowca najczęściej wpadamy od strony Mysłakowic-przez Mrowiec albo z Wojkowa via Diabelska Ambona nad Wysoką Łąką
Goska z Korą