niedziela, 31 października 2010

drugie zdobycie Góry Szybowcowej


To był dopiero spacer! Około 15 km włóczęgi lasami, polami, drogami. Zaczęłyśmy odwiedzinami w lecznicy, potem lasem dotarłyśmy do Dziwiszowa. Pięknym starym lasem, lekko zabłoconym i chętnie się błotem dzielącym. Potem przecięłyśmy drogę do Legnicy i znalazłyśmy się u podnóża dalekiej jeszcze Góry Szybowcowej. Kto by pomyślał, że ostatniego dnia października wykąpię się w stawku. Za swój odważny wyczyn otrzymałam zielony medal wodorostowy, który dumnie niosłam na górę. Został gdzieś w wysokich trawach wschodniego zbocza. A może zostawiłam go w rżysku gryczanym w gonitwie za sarnami.... To podejście jest dłuższe ale łagodniejsze, bogatsze w piękne panoramy. U celu spadochroniarze zwijali kolorowe płachty, godne oszczekania, bo rosły na wietrze barwnymi brzuchami. Potem było już szybkie zejście a na koniec wesołe spotkanie....















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję