Dziś upał, tylko -8 stopni. Śnieg stwardniał ale jeszcze nie tak, żeby mnie zatrzymać. W dzień narodzin Kulkowych dzieci nad górami wzeszło słońce a Karkonosze prezentowały się w pełnej okazałości. Z radości pogoniłam sarny :) Mam jeszcze więcej braci i sióstr :) Szczegółów nie zdradzam. Zostawiam to szczęśliwej ANi :)A nam się udało zdążyć do domu na chwilkę przed zamiecią śnieżną :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję