Gości ugościć,
zapewnić rozrywkę, zabrać do lasu, do wody i na górę z widokami.
Zasada
gospodyni Jaremki. Gość Gabra, trzeba to powiedzieć, nie jest towarzyska w
lesie. Większość czasu goni za czymś i znika, tak znika, że aż gardła ochrypły.
Tak oto wygląda tegoroczny, zimowy las jeleniogórski i Szybowisko.
Odrobina
śniegu, żeby nie zapomnieć jak wygląda a poza tym złoto, zielono i ciepło. Czas
dziwnych wynalazków na pograniczu latania i jeżdżenia jeszcze trwa. Gonić to,
czy uciekać?
Czy ktoś tym steruje, czy ktoś nad tym panuje? Paralotnia bez
pary, silnik został w garażu. Wiatr daje temu sporą prędkość i szasta pojazdem
po całym stoku. Adrenalina. Udzieliła
się pannom rozbiegannom. Szastały swoimi ciałami w pogoni za patykiem.
Taki
dzień nam się trafił, ganiały, taranowały się, wyrywały sobie zdobycz, zajęte
zabawą do granic uwagi, że nawet saren nie zauważyły zbiegających do lasku.
Dzięki uroczej jesiennej, ciepłej zimie każdy przyniósł do domu sporo tlenu w
płucach, błota na sobie i lekką senność. Zjeść, ponicnierobić i na zakończenie czubendy,
roz*bundy szurak Gabra została poddana zabiegom przygotowawczym w saloniku
fryzjerskim, ”jak to ma być, zostawić, czy bardziej”.
Wieczny eksperyment i
walka z niecierpliwą wiercipupką. Jeżeli piękna może być jeszcze piękniejsza?
Na pewno Gabra stała się bardziej show, spadł z niej wintercout i winterportki
:)
A winter jakoś na zimę nie gotowa!
Kogo prosić, to prosić będziemy. Zimo,
zimo…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję