Odcinek drugi naszej
królewskiej wycieczki od Przełęczy Okraj do podnóża samej królowej Karkonoszy,
Śnieżki.
Czerwony szlak zdecydowanie widokowy, z panoramą na Lasocki Grzbiet, Rýhory
i nawet Ješted widać! Było przejrzyście aż po przedpola Legnicy. Doskonała
okazja do powtórki z krajoznawstwa Sudetów Zachodnich.
Przed nami jakieś 7 km
do góry gór naszych. Cel raz się pojawiał, raz znikał, z każdym krokiem bliżej.
Było śnieżnie, czasem ślisko, wiało przyzwoicie, wreszcie czuć było prawdziwą
karkonoską zimę, taką w wersji łagodnej, taką fotogeniczną.
To chyba tutaj
zamieszkało siódme niebo. Niebo i słońce, taka para idealna, z perspektywy
naszej. Szczypiorkowi Kania przykleiła
się do twarzy jeszcze przed Sowią Przełęczą rozdzielającą Grzbiet Czarny od
Kowarskiego.
Zdecydowanie ten szlak trzeba aplikować jak lekarstwo o każdej
porze roku i cieszyć oczy Malou Úpou, dla której czas łaskawie zatrzymał się w
bajkowym momencie.
Można sobie pomarzyć, że w jednym z tych starych domeczków
czeka gorąca herbata i wygodne łóżko i tylko miłe chwile w dolinie. Gdyby dzień
był dłuższy, gdyby droga do celu krótsza, to pewnie chętnie byśmy skorzystali z
gościnności górskiej chaty Jelenka i wypili co nieco na wysokości 1 263 m
n.p.m. .
Kiedyś jeszcze przyjdzie czas i na to, żeby sprawdzić, czy śpi się tu
wygodnie i, czy lemoniada jest smaczna jak nigdzie indziej. Za Jelenką weszliśmy w piętro kosodrzewiny, wiatr nasilił
się typowo, ścieżka zrobiła się wąska i chwilami troszkę śliska. Widoki
piękniały. Droga Przyjaźni
Polsko-Czeskiej i wszyscy uśmiechnięci, pozdrowienia, ustępowanie drogi, bo tak
tu trzeba i nikt nie marudzi :)
Strome podejście na Czarną Kopę 1 407 m n.p.m
i punkt widokowy na Sowią Dolinę. Atrakcje Czarnego Grzbietu, bezcenne. 3 km na
3 Króli dla nas trojga.
Jaremka przysnęła na sekundę? Nie to ten wiatr, którego
nie ogarnia. Mróz, śnieg, strome podejścia, wszystko nic, tylko ten wiatr,
który ją denerwuje. Gołoborza wciąż
wystają spod śniegu.
Śnieg musiał tu padać stosunkowo niedawno bo nie zdążył
przymarznąć i wzbijał się z wiatrem w powietrze. Wiatr się wzmagał ale nie
zdmuchnęło nas w Dolinę Łomniczki, takie mamy szczęście :)
Magical Mistery Tour...
OdpowiedzUsuńZnacznie lepiej to wszystko wygląda zimą.
Latem , zwłaszcza na odcinku kosówkowym jest po prostu horror: tłumy jak w Tatrach.
Macie dobre mocne nogi. Ja bym już zeszła do Sowiej Doliny...
A w Jelence jest przede wszystkim świetne czeskie piwo
pozdr
Goska z Korą
Góry są najpiękniejsze zimą, przynajmniej dla mnie. Do Jelenki jeszcze zajdziemy na to pyszne piwo :) Pozdrawiam ciepło
UsuńAsia i Jaremka