Zimo, zimo…. No i
wreszcie jest! Śnieg jest i nie znika za chwilę, w końcu można się wytarzać i
zmyć resztki błota z ostatnich dni.
Nic to, że cieszymy się zimą po ciemku,
niewiele widać, las zrobił się mimo wieczornej pory jaśniejszy, przyjaźniejszy,
widać tropy. Cudownie :)
Energii przybyło, aport za aportem i jeszcze raz i
znów. Dobrze, że wyrzutnia równie niezmordowana! Zimo, zimo tak nas ucieszyłaś :) Słyszymy, że
zaskoczyłaś, zasypałaś, pociągi stoją, trzeba wcześniej wstać, żeby dojechać,
odśnieżyć, zeskrobać, posypać…
Mróz lekki, bo przecież nie siarczysty i
wszystkim zimno, tylko nie Jaremce. Za kilka dni wszyscy przywykną, znajdą inny
powód do narzekania, jeśli w ogóle narzekać muszą, bo przecież nie wszyscy marudzą.
Niektórzy,
tak jak my są zachwyceni białą wreszcie zimą, niektórzy po prostu się jej
spodziewali. Zimo, zimo trwaj :)
Nie wiem, nie wiem czy może tak trwać z takimi mrozami wolałbym by trochę zelżały, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń