Na dwoje babka
wróżyła w sobotę. Rację miała, bo niebo było kapryśne.
Nie iść zostało w domu,
z kotem na parapecie. Iść poszło z nami. Najpierw pojechało, za darmo,
pojechało do Jakuszyc. Na cały dzień iść poszło z nami. Trochę zmokło, trochę
się wygrzało w słońcu, chciało iść iść z nami, nam się iść też chciało.
Drogą
wygodną, trasą dla każdego z Polany Jakuszyckiej, już bezśnieżnej i bezludnej
od narciarzy biegowych prościutko i raźnie na Orle. Na Orlu, jak to na Orlu
wczesną wiosną, trzeba było ponownie przywitać się z rękawiczkami i się poubierać
we wszystko możliwe.
Huta szkła już od dawna tu nie ogrzewa dłoni. W
zastępstwie była gorąca herbata i pączki. Zdecydowanie to jeszcze nie czas,
żeby rozbić chwilowy obóz nad Płonką.
Poza tym inny był plan. Starą ścieżyną
szklarzy, przez Granicznik, zwany kiedyś Mohheinrichfels,
dawny pomnik przyrody, obok którego jak powiadają stare księgi, wyryty był znak,
przedstawiający mężczyznę wskazującego dwoma palcami północ, tam gdzie skała
Stary zamku.
„Idąc tam po wodzie, która stąd wypływa, znajdziesz dużo złota”. Stary
zamek to grupa skalna na Grzbiecie Wysokim, jakieś 800 metrów dalej, na
Jeleniej Łące, trzy ciemnoszare skały, jedna obok drugiej, ukryte w gęstwinie.
Na jednej z nich wyryty znak waloński, krzyż św. Andrzeja. Znak odkrył Will
Erich Peuckert, znawca folkloru Gór Izerskich. O złocie cisza. Walonowie nadal
strzegą swych tajemnic.
Zatem starą ścieżyną szklarzy, która łączyła Orle z
Jizerką, dotarliśmy do rzeki i mostu, który strzeże św. Nepomucen. Minę ma
tęgą. To już trzeci most tutaj.
Pierwszy zabrała w 1899 roku rzeka, drugi,
żelbetonowy z 1901 roku, który w swej konstrukcji był pionierski na skalę
europejską ze względu na użyty materiał, wysadzili żołnierze WOP w 1981 roku.
Obecny, drewniany mostek graniczny na Izerze otwarto dla turystów w 2005 roku i
wciąż wygląda jak nowy.
To pewnie zasługa nie byle jakiego strażnika. Izera w
tym miejscu wygląda imponująco, przy niższym stanie wody można pospacerować z
kamienia na kamień. Latem iść najchętniej by tu zostało na dłużej i się
pobyczyło w słońcu.
Kładkami, korzeniami, lasem ciemnym i soczystym prosto do
podnóże Bukovca. Bukovec to bazaltowy szczyt, którego nie da się pomylić z
żadnym innym, taki jest charakterystyczny. Dominuje nad Jizerkou. To jeden z
największych i najwyżej położonych bazaltowych, kopulastych szczytów w Europie.
30 hektarów rezerwatu przyrody, florystyczny raj. To zasługa bazaltu,
uwielbianego przez Wawrzynek wilczełyko, Arnikę górską,
Jastrzębiec
pomarańczowy, Niebielistkę trwałą, Tojad dzióbaty, Pełnik europejski i inne
leśne rośliny i rośliny typowo górskie lubiące wilgoć. Dla badaczy, poszukiwaczy, ciekawskich
stworzono tu 6 kilometrową ścieżkę edukacyjną, najstarszą w czeskich Izerach.
Iść
wypatrzyło przekwitający krzak Wawrzynka.
Na początek cieszy i to. Przed nami
Jizerka, to już inna opowieść, bo Jizerka zasługuje na specjalne traktowanie.
Niektórzy nazywają ją Koroną gór, pół wieku poprzeplatanych historią i górami
losów. Jedna bardzo wyjątkowa łąka…
OdpowiedzUsuńTa rzeka wygląda bardzo ciekawie, te wielkie kamienie dodają uroku :)
Pozdrawiam