Wspaniale pachnie rozgrzany słonkiem
buczynowy las jesienny. Mało, że pachnie, mało, że zachwyca kolorami, buki mają
tyle liści, że jak przyjdzie listopad, to po łydki ich bywa, zwłaszcza na
ścieżkach.
MajLo popływała w miedzianej rynnie. To nie było wczoraj, to było
dawniej, na Kozińcu, początkiem listopada, kiedy dzień udawał lato a noc
straszyła zimą. Typowe zabawy w kotlinie. Kwaśna, urodzajna buczyna sudecka,
nasza lokalna atrakcja, zwłaszcza jesienią, kiedy świeci słonko.
Polecenia
godne są owoce bukowe, czyli bukiew, orzeszki smaczne i pożywne, tłuściutkie, w
czasach głodu ratowały wiele istnień, dziczy przysmak.
Z bukwi można tłoczyć
olej, można usmażyć i zaparzyć kawę… surowe orzeszki, zjedzone w nadmiarze,
wywołują halucynacje. Smaczne są. Od słońca wiele zależy, las pięknieje, złoci
się, zachwyca kolorami, jesień jest tu piękna, prawie tak piękna jak zima. Na
zimę czekamy, tęskno nam do śniegu. Podobno w niedzielę najbliższą ma być
śnieg, jak w to wierzyć ?
Tak wierzyć, wierzyć, wierzyć i mieć nadzieję. Złoto
przejdzie w srebro. To już siódma jesień MajLo i nasza szósta wspólna, koejna,
która potwierdza, że jesieni do twarzy z Jaremką. Jaremce z jesienią też jest do mordki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję