Jakże się ta
słoneczna jesień wciąż panoszy, miało już być smętniej a jednak nie jest.
Sarny
cały dzień się pasą, dziwne, dziwne, czyżby jednak zima miała być ostra. Może
saren za dużo. Co tam, że powyjadają oziminę, kogo to, co nie ma pola uprawnego
obchodzi.
Piękne są sarny, jak z obrazka, z daleka, z bliska podobno
zdecydowanie mniej, pasożyty … . Dębowa górka obserwacyjna, MajLo wie, jak
należy przysiadać na stromym stoku. Wie, bo to góralka z zamieszkania.
Posiedziała, posiedziała i huuurrraaa do
strumyczka, bo co z tego, że listopad, ciepło jest, kąpiele nie są zabronione.
Nigdy Jaremce kąpieli zabraniać nie zdarzyło się, nawet zimą.
Jeśli mglisto na
Marcina, będzie lekka zima, Marcinowa zaś pogoda, mrozów zimie doda. Jaki dzień
na Świętego Marcina, taka będzie cała zima. Bądź tu mądry, w ciepły mróz nie
uwierzymy.
Las rozświetlony, piękny, wspaniale, nie odmawiamy mu urody. Jednak
to już najwyższy czas na pierwszy śnieg, pierwszego bałwanka, ponowa też by
kilkaset polujących ucieszyła.
Na białej stopie, czy przyjdzie nam, na białej
stopie jeszcze w tym roku.
Na szczęście kotlinka pogodowa bywa zmienna i
kapryśna, powiało, teraz może czas posypać.
Czekamy niecierpliwie.Chociaż cierpliwości nam nie brak. Ulepić bałwanka, zrobić orła, wykopać nosem tunel, zrobić grill na śniegu,... czy to tak wiele ?
OdpowiedzUsuńI czyżby to przysłowie się spełniło, ten chłodek przyszedł niespodziewanie :)