niedziela, 30 maja 2010
Relaks po zawodach
Po trudach zawodów wszyscy oprócz mnie mieli dość wspinaczki, kamieni i błota. Spędziliśmy zatem czas na łąkowym relaksie gdzieś w Dolinie Bobru. Zastanawiam się nad dogfootballem :) Boiska wyglądają obiecująco !
Gang Cety na trasie dogtrekkingu
sobota, 29 maja 2010
Dogtrekking Przesieka VI lokata
Trasa dogtrekkingu przebiegała wyczerpującym podejściem z Przesieki do Petrowej Boudy, potem była chwilka relaksu przyjemnym duktem do Odrodzenia a potem znów ekstremalne zejście Drogą pod Reglami na Polanę i dalej żółtym szlakiem Doliną Pięciu Potoków, gdzie fragmenty szlaku prowadziły korytem wybitnie kamienistym. Udało nam się pokonać 25 km w 6 godzin i 8 minut co dało nam VI miejsce, z którego jesteśmy dumne. Mordercza trasa sprawiła, że oddzieliłyśmy się od Gangu, Cetka, Pirat, Bernik, Kulka i Janinka dotarły na metę chwilkę po nas. Wszyscy byliśmy bardzo dzielni a od 3 miejsca dzieliło nas 30 minut z kawałkiem :) Dziwny to sport ten dogtrekking i dziwni niektórzy uczestnicy, którzy na nasz widok przyspieszali kroku. Trudno było wymijać takie ambicje.... Mały pies nie może wg niektórych być lepszy niż duży :) A jednak zostawiłyśmy w tyle kilka alaskanów i huskych i innych ! Poznałyśmy też Kraksę, suczkę na wózku, która też dotarła do mety! Ona była jedynym zwycięzcą dzisiaj !
piątek, 28 maja 2010
Cicha Dolina - Piechowice
W Cichej Dolinie nie jest cicho. Ścieżek plątanina całkiem nas zgubiła. Nie mamy zdolności mieszkających tu nietoperzy, mimo to znaleźliśmy drogę do domu :) Nauczyłam się, co to bukiew i jak wygląda góra Sobiesz i jak głośne są motory w lesie... W średniowieczu w Cichej Dolinie pracowały pierwsze huty szkła a dziś tylko Cichy Potok szumi i drzewa i my :)
czwartek, 27 maja 2010
wokół Doliny Pogańskiej
Krążyliśmy dziś w okolicach Sosnówki, wzdłuż Doliny
Pogańskiej między Grabowcem a Głaśnicą. Napiłam się wody z Sośniaka i wąchałam siano dla saren. Jak mówią najstarsi z najstarszych na zboczach Grabowca istniało miejsce pogańskiego kultu, Dzisiejsza Babia Ścieżka, którą szliśmy kawałeczek nazywana była Ścieżką Czarownic a Grabowiec ukrywa gdzieś "miejsce mocy" zwane też czakramem. Zapewne nabrałam tam mocy na sobotnie zawody !
Pogańskiej między Grabowcem a Głaśnicą. Napiłam się wody z Sośniaka i wąchałam siano dla saren. Jak mówią najstarsi z najstarszych na zboczach Grabowca istniało miejsce pogańskiego kultu, Dzisiejsza Babia Ścieżka, którą szliśmy kawałeczek nazywana była Ścieżką Czarownic a Grabowiec ukrywa gdzieś "miejsce mocy" zwane też czakramem. Zapewne nabrałam tam mocy na sobotnie zawody !
wtorek, 25 maja 2010
Park Krajobrazowy Doliny Pokrzyw i Zielonych Kałuż
poniedziałek, 24 maja 2010
zgłębiając Głębock
Taki sobie mały Głębock a widoki
ogromne i łubin kwitnie na bukiety dla mam i babć. Całkiem się w tych łąkach skryłam i przed burzą uciekałam. Tak pięknie i przyjemnie i troszkę imieninowo ... a zaczęło się u mojej ciotki ludzkiej na działce... Ta ciotka szwedzka to chyba sama nie wie jakie ma widoki na ... góry :)
ogromne i łubin kwitnie na bukiety dla mam i babć. Całkiem się w tych łąkach skryłam i przed burzą uciekałam. Tak pięknie i przyjemnie i troszkę imieninowo ... a zaczęło się u mojej ciotki ludzkiej na działce... Ta ciotka szwedzka to chyba sama nie wie jakie ma widoki na ... góry :)
niedziela, 23 maja 2010
Borowice - Odrodzenie
Pierwsza prawdziwa wycieczka w góry. Z Borowic pod Odrodzenie z małym wkroczeniem
na czeską stronę Karkonoszy. Szłam ja i babcia szła i moja pani też. Trasa dogtrekkingu w małym kawałku obwąchana. Jeszcze znalazłam śnieg ! Był tu, czekał na moje pieszczoty ! Podziwialiśmy Petrovou Boudę i Śląskie kamienie na czeskiej stronie i schronisko Odrodzenie i Špindlerovou Boudę. Pogoda była łaskawie bogata. Słonko i deszcz i mgły wstawały. W górach wszystko może się zdarzyć. Wracając spotkałam 2 panów Jamników, Beaglową panią i dwa puchate Chow-chowy. Psi sezon turystyki górskiej uważam za otwarty !
Subskrybuj:
Posty (Atom)