W pierwszy dzień maja wybraliśmy się w nieznane nam Bory Dolnośląskie. Odwiedziliśmy rejon Stawów Parowskich od strony Starego Węglińca. Lasów tam a lasów, sosnowe piaszczyste tereny trochę nas zmęczyły bo było parno. 165 tys. ha lasów kto by to ogarnął :) W nagrodę miały być stawy Żurawi i Dębowy ale ktoś ukradł z nich wodę. Za to postałam na łódce i pobiegałam w szuwarach. Na szczęście nasza determinacja znalezienia wody zaprowadziła nas w urocze miejsce, brzegi Stawu Wolno - Starego. Pomoczyłam brzuszek w chłodnej wodzie. Bobrów nie zastaliśmy, chociaż śladów po ich zębach było mnóstwo. Kilkanaście kilometrów spaceru zmęczyło nas porządnie. Bór sosnowy gra inną melodię niż nasze lasy sudeckie a stawy śpiewają inne pieśni niż górskie potoki. Na koniec odwiedziliśmy najstarsze drzewo w Polsce, cis w Henrykowie. Kto by pomyślał, że drzewo może żyć 1500 lat i tak doskonale się zielenić!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję