W Jaremczynie czas
nie traci czasu, bo nie ma czasu. Wszyscy zajęci podziałem i wydłużaniem komórek,
rozkwitaniem, przekwitaniem, szykowaniem nasion. Dziś znów na niebiesko, bo
niebo niebieskie od świtu do zachmurzenia :) Nasz zagadkowy kartofelek okazał
się okazałym Szafirkiem armeńskim albo pełnym.
Dopiero pokazuje swoje wdzięki,
jemu się nie spieszy. Zupełnie inne podejście do życia mają mięty, obie dość
agresywnie rozrastają się w zielniku. Świetnie przezimowały, zapomniały o tym
jakie były mizerne rok temu i teraz realizują miętowy narost w celu
zdominowania większości Jaremczyna. A my mówimy NIE. Melisa z nimi a my NIE.
Każdy musi się zmieścić :) Zaraz za miedzą zielnika szpinak zaczyna przypominać
szpinak, jemu też niewiele trzeba, żeby sobie bujnie żył. O krok dalej pierwszy
i jedyny ziemniak wystawił na powierzchnię łodygę z liśćmi, w zasadzie trzy
łodygi.
A już ledwo żył schowany w szafce. Odrobina miejsca pod ziemią i nawet
wiotka już, smętnie pomarszczona pyrka odzyskuje siły. Trzeba więc pomyśleć o
wykopkach! Królową niebieskiego dzisiaj jest Niezapominajka czyli mysie uszko z
rodziny ogórecznikowatych, co to patrzy jednym oczkiem a w zasadzie setkami
osklepków, sygnalizatorów nektaru.
Symbol pamięci, kwiat Alaski, bylina która
wczoraj obchodziła swoje święto. Trochę spóźniona w Jaremczynie, zaspana
truskawka też zdecydowała się pokazać kwiaty, to miły widok, bo wiadomo czym to
się może mniam skończyć.
Jaremka wytrwale pilnowała granulowanego odchodu, żeby
nie zapomnieć podsypać zanim nowi mieszkańcy zaczną się zakorzeniać u nas. Następnie
patrolowała warzywnik, który już dostał zielonych pasków marchewki, sałaty,
koperku, cebuli, pietruszki i rzodkiewki. Maleńkie rzodkiewki już nawet widać,
to zaledwie dopiero co kuleczki ale wyglądają zupełnie poważnie.
Wszyscy się
tego dnia napili, woda tu i tam z konewki z węża albo jak kto woli prosto z
wiadra. Tylko, że nie każdy ma taki długi język. Fauna jaremczyńska też
występuje. Mamy nadzieję tubylcy i z pewnością autochtoni. Po cichu liczymy, że
państwo Pleszkowie zabudkują się na stałe, wciąż się przymierzają, oglądają
metraż, coś chyba planują a z pewnością pilnują, żeby nikt do budki nie
zaglądał. Powoli przyjmują do wiadomości naszą obecność chociaż wciąż są bardzo
płochliwi. My już ich rozpoznajemy po śpiewie, zawsze są gdzieś w okolicy.
Zupełnie bez lęku, całkowicie niewzruszony obiektywem pozował do zdjęcia
Omomiłek wiejski z rodziny kózkowatych. Wielożerny chrząszcz, którego obecność
może cieszyć tych, którzy mają problem np. z mszycami. Jak się znudzi mięskiem
to potrafi też podjeść pyłku albo młodych pędów drzew . Smacznego. Z natury
wszystkożerny jest Bęblik dwuplamek z rodziny bęblikowatych. W Polsce
stwierdzono występowanie 9 przedstawicieli tej rodziny z 16 zidentyfikowanych w
ogóle. Bębliki są do siebie bardzo podobne, różnią się jedynie gruczołami
zapachowymi, dobór partnera to czysta chemia, samica rozpoznaje samca po
wydzielanym zapachu. W sytuacji zagrożenia Bęblik uwypukla czerwone fałdy
skórne, nasz się chyba wystraszył. Chociaż może i nie, fałdy miał pochowane :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję