Majówka z chartami, w
Kraśniku. Meska i Nandek w nowym rozmiarze, ogromny skok z M do XL.
Można im
już teraz tylko podskoczyć :) Spokój wciąż ten sam z nową nutą ochoty na
zabawę. Jaremka trochę była onieśmielona, zwłaszcza jak dwie wilczarzowe głowy i
dwa irlandzkie nosy wzięły się za zaprzyjaźnianie. Kłapać zębami na wielkopsy,
nie nie, to raczej mało rozsądne, lepiej zwiewać, chociaż i tak pewnie nie da
się uciec.
Gabra znalazła swój sposób, ucieczka w stylu zająca. Boguś się
dystansował, całusy? No przestań Nandek, przecież chłopaki się nie całują!
Cwani jak trzy kuny, chwilowy sposób, żeby wielka charcia łapa nie powaliła na
ziemię. Jedyny pewnik, z wilczarzem nie wygrasz. Prędzej, czy później zagoni w
kozi róg i wymusi zabawę.
Jest jeszcze jedna zasada, kiedy Meska zaczyna
gawędzić z Nando to najlepiej przyglądać się temu z dystansu, bo po co niby
przypadkiem trafić między młot i kowadło… dostatecznie ciężkie, żeby poturbować
mimochodem. Poza tym to świetni kumple.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję