środa, 1 maja 2013

No i maj mamy, Wawrzynek kwitnie, Knieć i Pierwiosnek, oraz staruszek Skrzyp



No i maj majmy. Maj mający dziś plan walki z suszą w lesie. Bardzo mądrze maju, bo zielone lubi mokre a maj musi być najbardziej zielony. 
Trochę wilgoci i Kaczeńce, czyli Knieć błotna zakwitły słonecznie. Roślina trochę trująca, zawierająca anemoninę z grupy laktonów, w małej ilości, jeśli przypadkiem trafi do paszy bydła może działać mlekopędnie. Po sąsiedzku jedyny występujący przedstawiciel rodzaju z gatunku skrzypów. 
Rodzaju liczącego kilkunastu przedstawicieli, z czego 10 występuje w Polsce. Skrzyp łąkowy, jego pęd naziemny tworzą na przemian międzywęźla i węzły, z węzłów urosną liście, pędy i bulwki, urodzony w trzeciorzędzie, trochę już na tym świecie żyje i jak widać ma się doskonale. Nasza najstarsza roślina naczyniowa! 
Bezpieczna, nawet lecznicza, działa moczopędnie, pomaga przy bólach reumatycznych, wzmacnia włosy, paznokcie, potrafi wyżywić, barwi tkaniny i czyści broń, bo zawiera duże ilości krzemionki! Wilgoć w środku lasu i pierwsze grzyby wyszły na jaw. Jak tylko się pojawiły to i zapachniało w lesie grzybową. 
Co to za maluchy, one wiedzą najlepiej i ci, co się zajmują grzybami zawodowo, my tylko amatorsko, dla nas to opieńki miniaturowe majowe ;) A naszym celem dzisiaj był Wawrzynek (truciciel) wilczełyko, zadanie- sprawdzić, czy przezimował i czy w tym roku znowu zakwitł. 
Jest tam, gdzie się go spodziewałyśmy, kwitnie. Może tego lata uda nam się zobaczyć dojrzałe jagody? O tym, że to śmiertelnie niebezpieczna roślina już kiedyś była mowa. Zabójca pod ścisłą ochroną, roślina rzadka, tym bardziej cieszy, że wszystkie egzemplarze rosną tam, gdzie były. 
Na deser florystyczny Pierwiosnek wyniosły, pospolity w Sudetach, objęty częściową ochroną gatunkową, na południu Polski jego populacja ma się dobrze i nie jest zagrożona. To widać, bo na niektórych łąkach, w przydrożnych rowach kwitną całe żółte łany pierwiosnkowe. Tworzy mieszańce z Pierwiosnkiem lekarskim, w lecznictwie stoi daleko za złocistożółtym kuzynem. 
To tyle z deszczowego lasu, Jaremka wybiegała się ze tropami i nie tylko, wypatrzyła wiewiórkę na drzewie, znikała tu i ówdzie. Ówdzie zniknęła na długo za długo, wróciła szczęśliwa, zmachana i wyperfumowana nieżywym znaleziskiem. Cóż zrobić jak w pastuszku budzi się myśliwy, trzeba było pomyśleć, zanim się ją zabrało na pierwsze konkursy tropowców i dzikarzy… ;) Tam jej koledzy i koleżanki podpowiedziały, po co się do lasu chadza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję