Obowiązkowy punkt
programu każdej kolonii- Szybowisko, czyli najbliższa góra z fantastycznymi
widokami na każdą stronę.
Trasą daleką od na skróty, ścieżką wawrzynkową, przez
ciemny las do starych leśnych wałów do pałacu w Dziwiszowie. Pałacowe konie
skubały trawę i zażywały słonecznych kąpieli.
Ciekawe, ciekawe to stworzenia,
na które Odi wolał patrzeć z dystansu, zwłaszcza, że nie odpowiedziały na
radosne powitalne szczekanie. Parskające, powolne olbrzymy zajęte gryzieniem trawy.
Po chwili ciekawość przeszła w znudzenie. To mi pokaż co tu jeszcze jest do
obwąchania?
Osiedle szczekających płotów, no tak nieładnie odgrażać się i nawet
nie pokazać pyska. Biedaczyny dziwiszowskie, pilnujcie tych luksusów, my
idziemy dalej, w pola. W polach staw, w stawie woda, w wodzie Jaremka i tylko
Jaremka.
Pan Baranek uważa kąpiele za niepotrzebne i szkodzące zdrowiu, wodę
stojącą należy jedynie z pogardą powąchać. Jak Ty nieatrakcyjnie pachniesz
stawem koleżanko, fuj.
Głuptas nie wie co dobre. No to zapolujmy, za polem, tym
długo stromym, przedeptanym solidnie, zapolujmy :) W trawach jak włosy
anielskie, mięciutkich, łaskoczących, na norę w ziemi zapolujmy!
Nie za długo,
bo Szybowisko czeka a słychać, że coś tam się dzieje. Wieje pięknie to przecież
idealne warunki na ćwiczenia ze spadochronem. Najpierw trzeba jednak zbadać
sytuację, poobserwować, czy jest bezpiecznie.
O samolot, przeleciał głośno lecz
niezauważony. Tutaj to normalne. Zostawił ślad na niebie i zanurkował nad
kotlinką. Teren sprawdzony, można szaleć. A co to się tak unosi nagle i
łopocze, kto tak nerwowo krzyczy, że cholerny wiatr znów zmienił kierunek albo
siadł? Uczniowie walczący o najpiękniej wybrzuszoną szmatę. Interesujące, nawet
w psim świecie.
Trudne i wymagające siły jest zmaganie z wiatrem. Szybowisko
przyciąga ludzi z pasją. My też mamy taką jedną pasję, która świetnie się tu
realizuje.
Relaks z widokiem na Kaczawy, od strony, z której wiatr wieje
bardziej leniwie. Jak się dobrze wpatrzyć w okolicę to można pocieszyć oko
kierdlem owiec na górskiej, kaczawskiej łące. W tym miejscu mała przerwa na
pozdrowienia dla pewnego kogoś, kto w swoim myśliwskim samochodzie, który
wjedzie wszędzie, wozi zbyrcok, podobno wilk nie porwie owcy, która nosi
dzwonek, to i baranka pewnie też, zwłaszcza jeśli siuty ;)!
Z takiego leżenia
nie rosną korzyści materialne, podobno poważni obywatele nie marnują czasu w
ten sposób, jak oni wiele tracą! Nas za to nie stać na ostatni krzyk mody z
salonów samochodowych i wycieczkę do najmodniejszego tropikalnego kurortu. O
wiele przyjemniej jest wędrować pieszo i patrzeć na naszą najpiękniejszą na
świecie okolicę, zupełnie za darmo takie atrakcje. Nawet jeśli przypadkiem cała
szanowna wycieczka rozłoży się zaraz obok dziczych odchodów. Dodatkowy rarytas.
Idealnie, że nie pod głową. Poleżeli, poszaleli, wypatrzyli i napatrzyli się i
do domu. Na przełaj przez las, nową ścieżką jeżynową. Psy pod pachę i przed
siebie. Las okoliczny też mamy piękny, tak już tu u nas jest i już!