Lato potrafi przyjść
błyskawicznie, chociaż pieszo. Upał to
kolejny powód, dla którego kochamy zimę.

Można powtórzyć, że ….taki mamy klimat…
;) MajLo nie znosi upałów, lato żarliwe najlepiej jest przespać, lub spędzić w
wodzie. Pływakowanie nie dość, że przyjemne, to jeszcze zdrowe, zwłaszcza
teraz.

Razem z wydłużającym się cieniem, w tempie powłóczystym podreptałyśmy na
Żwirownię od strony Dąbrowicy. Z postojem w strumieniu.

W Dąbrowicy, wsi u podnóża Wzgórz
Dziwiszowskich, między Kozińcem a doliną Bobru, gdzie w czasach II wojny
światowej w tutejszej papierni produkowano papier na fałszywe dolary i funty… mieszka
Puszek. Ten Puszek, w którym płynie krew teriera, co przecież widać od razu a
na dodatek charakter to potwierdził, zatem ten Puszek nic sobie nie robił z
początkowo mało przyjaznej postawy Jaremki.

Oczarował ją uporem i osikiwaniem
drzewa w oryginalnym bardzo stylu. Puszek, jego imię zdradziły nam trenujące
biegi na asfalcie dzieci, odprowadził nas nad wodę, zamoczył łapy, spojrzał
przed siebie i chyba pozycja słońca przypomniała mu, że pora obiadowa.

Możliwe,
że pływanie to za wysoka poprzeczka dla wiejskiego fifarafy, bo kto to widział
moczyć grzbiet… nieprzystojne to,
autorytet zabrania kąpieli.

Jaremka wręcz przeciwnie, popływała sobie do
syta. Deszcz nam nie przeszkadzał. Deszcz był wspaniałą niespodzianką. Puszek
najwidoczniej nie miał nic ważnego do zrobienia, bo w drodze powrotnej znów się
z nami przespacerował aż pod Koziniec.
Okazało się, że lubi głaskanie, wykazuje
się nawet pewną karnością, najbardziej jednak lubi wygłupy i szwunki.

Trafił na
podatny grunt, MajLo była zachwycona, kolega idealnie dopasował się do foczych
zapasów. Dobrze jest mieć kolegę niezbyt męczącego, z ugruntowanym wiejskim
autorytetem, pogodnego i takiego,
który w mig rozumie, że pora wracać do domu,
bo za chwilę miasto i pewne niebezpieczeństwa, które nie występują na sielskich
szosach. Następnym razem, idąc przez Dąbrowicę, będziemy wypatrywać Puszka,
przygotujemy też jakiś smakołyk dla naszego dąbrowickiego ochroniarza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję