Drugiego takiego jak
Figaro nie znamy. Co on ma w głowie, zagadka. Pies, który broni się przed
spacerami :)
Ambitne wyzwanie. Jednak my się nie poddajemy tak łatwo.
Figulinek, poczciwina, pies aniołek, jedyny nam stwierdzony przypadek, który
potrafi rozwścieczyć drugiego aniołka zza płotu. Shakar nie wytrzymał presji i
osobowość malucha go pokonała.
Lecz to nie będzie o tym. Figu Figo jest
niepokonanym mistrzem postojów, wymownego spojrzenia, że czas już do domu… tak
tak, nie robi to na nas wrażenia. W polach nagle zmienił zdanie i wciągnął się
w świat zapachów.
Koniecznie trzeba się wytarzać a nawet zamoczyć. Legenda
stadionowa głosi, że ten pies unika wody jak ognia. Całkiem realne jak smok
wawelski. Kasiu!
Pływaka z niego nie zrobimy ale Jaremka pokazała, że
zamiłowanie do kałuży to całkiem przyjemna sprawa. Jak się jeszcze do tego
dołoży fruwający patyk, to się zaczyna świetna zabawa.
Zabawa z przewagą
Figaro, bo patykiem nie dość, że się nie dzieli to jeszcze wyraźnie wywarkuje
swoje stanowisko posiadacza. Urodzony to dżentelmen… Na szczęście w lesie
patyków całe roje, dla każdego wystarczy, po co się awanturować.
Jaremka jest
spolegliwa, jak się Figo tak upiera przy swoim, to niech ma ten aport dla
siebie, ona chętnie pobiega za Figulem z aportem w pysku, radość taka sama.
Pozornie nierychawy Figo potrafi rozwinąć słuszną prędkość. Zwrotności też mu
nie brak.
Warczenie nie robi wrażenia, ta para potrafi się świetnie sobą zająć.
I pobuszować w zbożu raźniej w parze. Potem był las i kolejne kałuże pełne
błota, strumień, w którym przyszło naszym Milusińskim błoto zostawić i znów las…
w tym lesie Jaremka narobiła takiego hałasu, że ani pół sarny nie uświadczysz.
Jeden tylko nam się trafił podczas spaceru zając, specjalnie dla Kasi, która
dawno szaraka nie widziała. Ot taka miła niespodzianka jeszcze zanim patyki
poszybowały.
Podsumowując: w trzeciej minucie wspólnego spaceru Figaro
zamanifestował, że on to już by do domu wrócił, odpowiednio zmotywowany perspektywą
wakacji u Jaremki przewędrował dziarsko 3 godziny.
W tym psie drzemią
niezbadane możliwości trapera, które będzie rozwijał podczas kolejnego spaceru.
Taki jest plan, o którym on jeszcze nie wie.
Poza tym wróciło lato, znów jest gorąco. Zimolubna MajLo nie jest tym
faktem zachwycona, znów musi się przestawić na tryb upałów.
Fakt potwierdzony,
że im cieplej i duszniej, tym bardziej odzywa się w niej gen prosięcia i
zamiłowanie do kałuż.
W domu za to coletnia piaskownica :) Figaro szykuj się,
bo kolejny spacer przed nami. Potem to już będą maratony.
Urocze plenerowe zdjęcia :-))
OdpowiedzUsuńnajwyższy czas odwiedzić Kotlinkę :)
Usuń