Lepszy od
najsilniejszego barbituranu, Witold uspokaja bez recepty.
Specjalna dygresja
dla Pąpiru, odnośnie barbituranów, które stosowane są np. w leczeniu padaczki,
taki proszę Luminal, ostatnio lepiej poznany, pochodna kwasu barbiturowego… i
teraz ciekawostka nomen omen: nazwa barbituran to połączenie imienia kobiety i
moczu. Pewna Barbara udostępniła swą urynę do badań, z mocznika zawartego w jej
hojnym darze, w drodze syntezy chemicznej,
uzyskano pierwszy barbituran… Wszystko się jakoś dziwnie układa.
Czyż
nie ? Witold na nasze szczęście nie powstał w laboratorium, być może jest
syntezą, trudno to jednak stwierdzić nie znając jego rodziców. Z pewnością ma
spory udział w analizie, zwłaszcza po bardzo ciężkim tygodniu. Podczas
czyszczenia i karmienia zawsze dochodzi do rozpadu stresu. Może to być również
całkiem nieświadoma analiza filozoficzna … w towarzystwie zajętych bardzo
jaskółek, które troją się dosłownie, żeby wypełnić brzuszki mieszkańców
gniazda.
Obecny lęg ma troje rodziców, jak to wyjaśnić? Wysnuły się różne
teorie. Podobnie zapracowane są Pliszki siwe. Oba gatunki to skuteczni myśliwi.
Niech im Darzy cała okolica. Na pokocie drobne owady w niezliczonych ilościach.
A wieczorem, ku ogromnej uciesze gawiedzi zgromadzonej w amfiteatrze Stary Wóz,
pokaz wyjątkowy.
W złotym blasku zachodzącego słońca Magda, Witold i stada
krwiożerczych gzów. Emocji i wrażeń więcej niż na rodeo. Witold zmuszony był
brykać, gzy zmuszone były go kąsać a Pąpiru nie miała wyjścia, musiała nad tym
zapanować.
Ach to było widowisko ! Kto się bardziej spocił, widownia, czy
aktorzy ? Niech to zostanie tajemnicą łąki. Złota kula zniknęła za Kaczawami,
sarny nie odważyły się pojawić na pastwisku. Na Kamionce zebrały się czarownice
i hałasowały.
Sobota w Lubiechowej, po długim tygodniu, po wielkim upale. Nic nie działa lepiej, no może morze albo
góry. Z porównania wysnuwa się jeden wniosek, życie nasze piękne jest dzięki
przyjaźni :) Okolica to tylko potęguje. Spało nam się smacznie, na dobranoc
przyleciał nietoperz. W Starożytnym Rzymie wierzono, że nietoperz odpędza nieszczęścia, Chińczykom od zawsze przynosił szczęście... zatem zjawił się w samą porę, on i dziesiątki kolejnych, które zamieszkały w gościnnym domu Pąpiru. Towarzysze czarownic :) Słowiańskie "pokojowe pieski diabłów"; piesków nam nigdy dość.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję