Rumiany, kasztankowy…
niezbyt różowy, czerwony szlak między Morenami a Gawrami, zboczem kotła,
porośniętym kosodrzewiną, jagodzinami, urozmaiconym głazami. Jedna z dróg od
Łabskiego Szczytu do Jagniątkowa. Dość wąska, momentami stroma, momentami
śliska, korzeniowa, trudno z niej zejść, więc potrzeby można na niej
odnotowywać w dość niemiłym natężeniu.
Na całkiem wygodnym zboczu zjadłyśmy
tajemnicze danie turystyczne, popicie oryginalne, wtedy jeszcze nikt z nas nie
wiedział, że trudności dopiero się zaczynają ;)
Na początek strome formacje
skalne, Niedźwiadek, Ostroga i kosówka. Z wnikliwej analizy mapy wychodzi, że
to najniżej położone piętro kosodrzewiny w polskich Karkonoszach, no chyba, że
coś zostało przeoczone.
1 000 m n.p.m., oczywiście nie liczymy krzaków w
domowych ogródkach i szkółkach. Widocznie ciężkie tu panują warunki, zima
wcześniej zagląda do Łabskiego Kotła i nieprędko go opuszcza, okres wegetacji krótszy. Gęste krzewy Sosny górskiej chronią
skały i glebę przed erozją a rosnący niżej las przed lawinami.
Subalpejskie
piętro kosówki oddziela lasy regla górnego od hal. Przeszłyśmy tego dnia wszystkie
trzy piętra a nawet i czwarte regla dolnego.
Momentami było zbyt stromo dla krótkich łap MajLo, no co za szczęście
miała, że był z nią osobisty nosiciel. Stromy i kasztankowy szlak czerwony
finiszował wyschniętym korytem, czy to miłe, trzeba samemu sprawdzić. Potem był
szlak czarny, ten sam, co rano. Zatoczone koło i powrót do Jagniątkowa.
Dziwnych ludzi można tu spotkać, dziwnych i nie zawsze wzbudzających pozytywne
uczucia. Przyroda rekompensuje to w nadmiarze. Gabra wreszcie się zmęczyła,
podsypiała w autobusie, w jej przypadku to niezwykłość.