Z niemałym
poślizgiem, z ogromną przyjemnością, tym razem prezentacja szczególna. Na dziś
najpiękniejsze znane nam miejsce na świecie.
Między Świętym Piotrem i Białą Łabą. Krótki, zaledwie 3 km długi,
skalisty grzbiet typu wysokogórskiego z graniami, wysokogórskimi łąkami, zbudowany ze skał gnejsowych, jedyny taki,
odporny na wietrzenie dzięki klamrom hornfelsu i z niepowtarzalną atmosferą. Sudeckie
Kozie Grzbiety, należące do Masywu Czeskiego, tworzą jego charakterystyczną
dominantę. Najlepiej podziwiać je z punktu widokowego Krakonoš na wysokości
1422 m n.p.m. , przy okazji można zapoznać się z nazwami wszystkich widocznych
szczytów i grzbietów, jak ? Trzeba sprawdzić samemu :)
Oprócz ludzi do punktu
widokowego dotarł grzybek, oczy miał jak widać na miejscu, wypatrzył się,
wpatrzył się, uśmiechnął i poszedł z nami.
Chwilę poleżał z MajLo na
wrzosowisku, klimat się zrobił alpejski, chociaż wystarcza nam sudecki, bo
wcale nie jest gorszy. Przed nami Stoh 1315 m n.p.m , Zadní Planina 1423 m
n.p.m. i dalej Sedmídolí, w tej dolinie,
którą tworzy siedem potoków zasilający Łabę,
w 1726 roku dnia 16 września
zastrzelono ostatniego czeskiego karkonoskiego niedźwiedzia brunatnego. 78 lat
później kula myśliwego dosięgła ostatniego karkonoskiego niedźwiedzia po
stronie polskiej. Od tej pory ani widu ani słychu, chociaż pewności nie ma, że
ich tu nie ma ;)
Widoków tu na długie godziny, na wrzosowisku odpoczywa się
wygodnie i pachnie, czas mógłby tu stać w miejscu, gdyby mógł, raz by chociaż
się zatrzymał… Tak było, tam i wtedy, miejsce odpowiedzi, akumulacji.
Nasycone
kupki wzrokowe, nakarmione oczy, myśli uspokojone, brzuszki napojone ze źródła
Rennera, studzienki pysznej. Można wracać do kraju ;) Po czesku jakoś wydajniej
się myśli. Nikt nie spycha psa wzrokiem w przepaść, większość się uśmiecha i
zapytuje. Wystarczy jeden krok przez różową linię przerywaną na mapie i wiele
się zmienia. Przecież oddychamy tym samy powietrzem.
Wracałyśmy górą, szlakiem nad Małym i Wielkim
Stawem, który u niejednego turysty wywołuje lęk wysokości. W tym roku umknął nam okres
kwitnienia Tojadu mocnego, z grona najpiękniejszych roślin Karkonoszy.
Miłośnika pasm górskich objętego całkowitą ochroną i jednej z najsilniej trujących roślin polskiej
flory. Niewielka dawka nasion wywołuje paraliż nerwów, zatrzymanie pracy serca.
Trująca akonityna może wnikać przez skórę. Tojad mocny zapylany jest wyłącznie
przez trzmiele. Kozy go nie jedzą, instynktownie.
Nie widziałem u Ciebie zdjęć z tego miejsca a jest tam bardzo ładnie ;-)
OdpowiedzUsuń