czwartek, 30 września 2010
Wesoły kopczyk szczurków buraczanych
Ledwo mnie widać w polu zaoranym :) A w wodzie rżyskowej stać mogę godzinami. Bardzo zaintrygował mnie kopczyk szczurków, okazało się, że to buraki, pięknie wkomponowały się w jesienny, polny horyzont. Powoli słońce się przedziera do nas, w weekend musi być pięknie, mamy już nowe mapy!
środa, 29 września 2010
Mimo deszczu spacerujemy. Dziś sprawdzałyśmy sytuację na wałach. Łąki zamieniły się w jeziorka, bardzo przyjemne kąpieliska. Grzyby z tego wszystkiego weszły na wierzby, żeby nie stać w wodzie.
Sarny wyskakiwały z nawłoci i z kukurydzy.
Powoli zaczynam zlewać się z otoczeniem. Słońce chyba stęskniło się za nami bo nieśmiało wyglądało zza chmur. Chmury chyba już noszą śnieg, bo są groźnie stalowe.
Sarny wyskakiwały z nawłoci i z kukurydzy.
Powoli zaczynam zlewać się z otoczeniem. Słońce chyba stęskniło się za nami bo nieśmiało wyglądało zza chmur. Chmury chyba już noszą śnieg, bo są groźnie stalowe.
wtorek, 28 września 2010
smutna wiadomość z Czech
Odszedł od nas Pan Jaromír Dostál, z którym moja pani miała niezwykłą
i niewątpliwą przyjemność pracować w ringu na wystawie w Jeleniej Górze i Nowej Rudzie. Ciepły, życzliwy i uczciwy w ocenianiu sędzia
a przy tym niezwykle miły i pogodny człowiek. Mamy nadzieję, że tam, gdzie jest otaczają go jego ukochane psy i, że nauczył się już pięknie wymawiać "umięśniony".
i niewątpliwą przyjemność pracować w ringu na wystawie w Jeleniej Górze i Nowej Rudzie. Ciepły, życzliwy i uczciwy w ocenianiu sędzia
a przy tym niezwykle miły i pogodny człowiek. Mamy nadzieję, że tam, gdzie jest otaczają go jego ukochane psy i, że nauczył się już pięknie wymawiać "umięśniony".
Gang Cety na wakacjach
poniedziałek, 27 września 2010
szklana pogoda
sobota, 25 września 2010
Pierwsza podróż pociągiem
To były dwa dłuugie dni... Najpierw pierwsza w moim życiu podróż pociągiem, przez pół Dolnego Śląska. Na koniec spadłam ze schodków przy wysiadaniu ale szczęście mi dopisało. Podróż PKP przeżyłam :) Następny dzień spędziłam na wystawie psów we Wrocławiu, furory nie zrobiłam ale dałam radę i podobno szło mi całkiem całkiem :) Jedyną moją wadą jest grzbiet ! O losie :) Poza ringiem zdobyłam mnóstwo sympatyków mojej urody , głównie dzięki uszom. No i poznałam Stasia, który ma 6 lat i nie lubi pomidorów. Z wystawy wracałam z 3 uroczymi Border Collie z hodowli Border Song, zachowałam angielski dystans i nie wszczęłam awantury. Odwiedziłam WC na Orlenie i zwiedziłam sklepik na stacji. Pani opanowała spacer z psem, kawą i parówką jednocześnie tłumacząc, że nie jestem śmieszna, tylko wesoła. Hitem dnia była urocza starsza pani, która długo czekała aż mnie spotka ! Sprawiłam jej ogromną przyjemność swoim widokiem. W domu zjadłam i śpię. To były dwa dłuugie dni! A jutro trzymam kciuki, żeby nie padało :)
czwartek, 23 września 2010
corndog
środa, 22 września 2010
ambulatorium dla (bardzo?) małych zwierząt
wtorek, 21 września 2010
moja ziołowa gazonia Sunrise
Wróciłam do domu. Troszkę się z panią ogarniamy po wakacjach w Lubiatowie. W skrócie: było super. Smutno było wyjeżdżać, mam wrażenie, że nie tylko mi. W ostatni dzień powstała konstrukcja z gazonów, w których panie moje posadziły zioła i rozpachniało się w okolicy melisą, miętą, szałwią, lawendą.... ogródek nosi nazwę Sunrise, na cześć najładniejszej Jeremiki na Dolnym Śląsku! Więcej relacji wkrótce :)
niedziela, 19 września 2010
wigilia moich urodzin
Pierwsze urodziny spędziłam na Polanie Jakuszyckiej. Drugie spędzę z mamą :) W domu rodzinnym stukną mi jutro 2 lata życia. Omówiłam plan imprezy z przyszłym mężem i rodzicielką. Będzie wiele atrakcji, pani wzięła z tej okazji wolne, słońce obiecało wstać skoro świt. Liczę na niespodzianki i niezłą zabawę na trawniku. Coś mi mówi, że prezenty przyjechały z Duszników Zdrój i Łodzi. W trzeci rok życia wkraczam jak do siebie :)
czwartek, 16 września 2010
orka orka :)
Pomagałam orać, pogłębiałam bruzdy i sprawdzałam, czy całe pole jest równo przygotowane do bronowania. Potem patrzyłam na złodzieja kukurydzy i żal mi było, że taki biedny, że musi z rodzina taki kawał drogi jechać, żeby kukurydzę kraść. Pan doktor zaprosił mnie na badanie uszu. To za tydzień bo teraz nie ma czasu. Będę VIPem na Uniwersytecie Przyrodniczym!
Subskrybuj:
Posty (Atom)