Nie ma co ukrywać, dzieci rosną, rosnąć bedą, w końcu przestaną być ślepe, głuche i niezdarne. Nastąpi dzień, w którym postanowią opuścić jadalnię i sypialnię, już były pierwsze próby! Czekanie bez planu nic nie da. Zebrał sie Komitet Rodzicielski, ja, ojciec i babcia wesołej dziewiątki. Trzeba ustalić metody wychowawcze, zadania i harmonogram. Ja wzięłam na barki karmienie i higienę oraz zadeklarowałam bezkresną cierpliwość i miłość opartą na pokazywaniu "jak to się robi" i upominaniu, gdy robić się będzie nie tak. Babcia Kulka zaproponowała pomoc przy myciu oraz wsparcie moralne przy wychowywaniu, środkiem ciężkości ma być jej autorytet w stadzie i dobre, łagodne ale i mądre serce. Tato wkroczy do akcji w późniejszym terminie, pole działania jakie sobie wyznaczył to socjalizacja i edukacja w zakresie zachowań stadnych oraz bycie wielkim, ruchomym pluszakiem. Sprawdził sie w tym doskonale wychowując np. mnie:) Jest już plan, podział obowiązków, spokojnie mogę pochwalić się moją malutką córeczką, którą dotknął w czoło palec opatrzności. To dzielne stworzenie, znudzone siedzeniem w legowisku, wybrało się dziś na pierwszą samotną i samodzielną wyprawę po pokoju i nawet nie krzyczało, że się zgubiło. Mam nadzieję, że trafi do człowieka, który zrozumie i doceni jej ciekawość świata. Poza tym to słodka kruszynka. Po upalnym dniu przyjemnie było posiedzieć i podrzemać pod śliwą, nawet mój lekko upierdliwy, młodszy brat DJ mi nie przeszkadzał. To był wspaniały dzień.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję