Mimo, ze jeszcze przed kolacją
była, to jednak Jaremka postanowiła darować życie Darniówce pospolitej, która
jakimś cudem, wbrew własnej woli na krótką chwilę zagościła w psim pysku. Tfu,
raczej niesmaczna, a może zbyt ruchliwa jak na jedzenie została wypluta na
ścieżkę. Tak była oszołomiona wizytą między zębami, że zupełnie straciła
instynkt samozachowawczy i ją wmurowało. Pozowała! Darniówka nie zasypia na
zimę, rocznie wydaje kilka miotów a żyje zaledwie kilka miesięcy, nietaktem by
było skracać i tak krótkie jej życie. Poza tym nie jada się rodziny
chomików. Upieramy się, że to darniówka, bo ogonek miało króteńki to
stworzonko.
Pa pa powiedziała i zniknęła w trawie. Jaremka ze smakiem gryzonia
w pysku wreszcie dotarła do Wojtusia, bez darów, bo dary pożarł Wituś :)
Wojtusie skubały trawę, podeszły się przywitać i skubały trawę dalej.
Alejka zazłociła się jesienią i zrobiło się jakoś tak inaczej, prawie nam
w uszach zaskrzypiał śnieg i mróz. Niech się mu nie spieszy, zaprosiłyśmy
słoneczko na cały październik.
Tym razem to Jaremka ugościła się u Wojtusia,
ukradła jabłko i je schrupała, a teraz to trzeba rozdmuchać, bo nie ma to jak
zrobić sensację z tego, że pies pożarł jabłko.
Pewnie by nie pożarł, gdyby Darniówka nie uszła z życiem i nie wywinęła się od zapełnienia jaremkowego
brzuszka. Na zakończenie spaceru obowiązkowy punkt ostatnich wycieczek, sprawdzenie, co nam grzybiarze zostawili. Niewiele im umknęło, maślak, kozak, podgrzybki i prawdziwki. Teraz się suszą. W zimie przypomną nam nasz ostatni letni spacer 2012 roku. Pachnie w całym domu !
Mój Św.P. kicio Murzyn nie przepuściłby Darniówce... ale on był dachowcem pospolitym, a Jeremika jest psią damą - arystokratką więc innego zachowania nie spodziewałabym się po niej :)
OdpowiedzUsuńIna