Nasze Twin Peaks

Log Lady oszalałaby z zachwytu na widok tego lasu. Pieńków w nim do wyboru, ogromna ilość, gadających pewnie też. Oto nasze Bliźniacze szczyty, głowa Rudaw Jeremickich, okolice Sokolików i Krzyżnej Góry. Double R Diner mieści się tutaj w schronisku Szwajcarka, które stoi u podnóża K
rzyżnej Góry i Skał
Husyckich od 1832 roku. Pierwotnie był to domek myśliwski wzorowany na architekturze domków z Wyżyny Berneńskiej w Szwajcari
i. Po
wojnie uruchomiono w budynku schronisko turystyczne, którego pierwszym kierownik
iem był Tadeusz Steć,
przewodnik górski, znawca Sudetów, autor pierwszych powojennych przewodników oraz monografii o Karkonoszach.
Szwajcarka to świetne miejsce na odpoczynek, oferujące piękn
e widoki i miłą atmosferę, kto był to wie :) Latem to popularna baza wypadowa dla wspinaczy skałkowych..., kto się wspina, to też wie ;);) Aaaaaa szła z nami królowa EIB, prowadziła
ścieżkami swojego
wczorajszego zaledwie, jeszcze ciepłego dojrzewania. Oj co ona tam po tych lasach wprawiała, wiwewiórka jedna, oj co te lasy widziały... Za wiwewiórką hops hops po śniegu na Husyckie Skały, co to z nich w 1434 roku husyci pospadali, bo się pogubili. Uciekali z zamku Sokolec, dziś już go nie ma. Kiedyś z jednej z baszt Husyckich Skał do lotu podrywał
się metalowy orzeł, wid
ać odleciał, bo zniknął stąd tak jak Sokolec. Pozostał za to XIX wieczny krzyż postawiony na polecenie księżnej
Marianny, żony
księcia Prus Wilhelma. Wykonany w Królewskiej Odlewni w Gliwicach waży ze 2 tony i ma 6,3 metrów wzrostu.
Ale ów krzyż nie
na Husyckich Skałach postawiony, tylko na Krzyżnej Górze. Tego wyższego z dwóch garbów janowickich,
654 m n.p.m.. O 12 metrów niższy jest Sokolik zbudowany z dwóch filarów skalnyc
h. Tu już byłyśmy zimą. Jaremka drogę zna na pamięć. No ale żeby dotrzeć na
Sokolik trzeba przebiec obok Krakowa i Sukiennic :)
dziś nikogo tam nie było, oprócz Jaremki, wiwewiórki i zielono mi i puchowo. No i był też szarak, ślady zostawił na śniegu i zapach, który sterował nosem Miśki. Z tym, że zajączek zna takie skróty, którymi my iść nie mogłyśmy. A potem z pieca na
łeb i w lewo...
do Trzcińska w kierunku. Ale w tym Trzcińsku nastąpił taki postęp i asfaltu
tam słonego pełno, że powróciłyśmy do lasu. I całkiem dziewiczym śniegiem po kolana wędrówka trwała wciąż.
Rudawami Jeremickimi uwaga dla Laurenta - które należą do najzasobniejszych w rudy i kruszce metali rejonów w Sudetach ! Autobus jedzie
tam tylko 30 minut ! A na koniec na deser nasza ulubiona łąka nad Przełęczą Karpnicką z widokiem na Sokolik i obowiązkowo zdjęcie! Do kolekcji. Spacer między Twin Peaks Przełączką i łączką, wygłupy były, śmiech był, nikt nie złapał zająca, futerko Jaremki wykąpane w śniegu, gimnastyka w zielonym puchu odbyta, EIB zarumieniona, zima w pełni, tutaj akurat. A na koniec przepyszne tiramisu i niezwykle smaczna miska z ... :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję