Te straszne dzieci.
Te strasznie kochane dzieci. Te wyjątkowe dzieci. Te dzieci. Zuzanka i
Pietrula, te dzieci wlazły do serca Jaremki, no i jak je ugryźć?
Jak tu nawet
na nie warknąć? Na te straszne, strasznie kochane dwa rozbrykane, roześmiane,
niesforne łotrzyki? NIE DA SIĘ!
Nie da się ich nie pilnować, nie da się udawać,
że ich nie ma, nie sposób oprzeć się aportom rzuconym przez te straszne
dziecięce dłonie, strasznie ulubione dłonie co głaszczą, targają, przyciskają,
rzucają śniegiem.
Z każdym spacerem Jaremka wie bardziej, że dzieci to są
dzieci, żadne tam potworne, głośne stworzenia, przed którymi najlepiej uciekać
gdzie rośnie to i tamto.
I Gaba Kulka H była z nami, koleżanka jakich mało.
Wariatka równa wariatce w pogoni za bieganiem. Jeden mają te panny cel,
szaleństwo! Patyk, nie patyk, ogon, no i ogon niekoniecznie, pędzę za Tobą….
Oooo ktoś się wywrócił, żyje, biegniemy dalej… póki Ty tu jesteś. Jaka szkoda,
że ta Anglia tak daleko, że miejski autobus za 3 złote tam nie jeździ. I te
strasznie kochane dzieci obiecały wrócić latem. A póki są to bawmy się, nie
mamy żadnych ograniczeń, no limits, no no no :)
Kto ma zimne rączki rzuca patyk,
komu śnieg za kołnierz wpadł robi aferę i się go z pomocą mamy pozbywa.
Przecież towarzyszy nam brak czasu na marnowanie czasu. Dorośli są ewidentnie
zbędni, psy i dzieci plus śnieg i wesołe usposobienie bandy. Jaka szkoda, że
Anglia nie jest zaraz za Dziwiszowem, że trzeba nam czekać do lata.
W końcu to
nie zamrażarka tylko okoliczne pole. W takim razie czekamy na lato, które
przyniesie Zuzkę, Ploka i Gabę. Te strasznie niestraszne towarzystwo.
A Ty Rudy
wracaj do formy, będziesz mile mile mile widziany w tym wesołym towarzystwie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję