Nieduże
słoneczko, ekspert w wywoływaniu uśmiechu. Najlepszy prezent na dziś :) Coś tam
mu dolega, więc wybrał się z nami do lekarza, lecznica Ostoja, kilka zastrzyków
i w pola. Jaremka i Simon, świetny zaprzęg :) Plus Boguś, który przybył do
doktorów na kontrolę.
We trójkę weselej niż we dwójkę. Simon to niezmordowany
wędrowiec, nie za szybki ale za to nie zawisa nad każdą osikaną kępą trawy. W
równym tempie, bez szaleństw, z lekką dozą zaskoczenia z polnej drogi przez
łąkę, a co to ? Sarna. Sarna, nie znam.
Nie wiem, czemu tak was ta sarna
nakręca, nic ciekawego, po co za nią gonić, skoro i tak wam ucieknie. Simon nie
będzie marnował siły na bezsensowną w jego przekonaniu pogoń za cieniem sarny. Phi,
ona już dawno w lesie. Sam jest jak cień, zawsze zaraz koło nogi, jego cel to 1
cm do łydki. W chwili zapomnienia kilka metrów, jak go Boguś rozbuja.
Można z
całą pewnością po raz kolejny stwierdzić, że cardigany, foxteriery i chińskie
grzywacze dog-adują się na spacerach w mig.
Mamy jakieś wewnętrzne przekonanie,
że jeszcze kilka wspólnych godzin i pojawi się jakieś szaleństwo albo wspólna
zabawa.
Tak tu sobie snujemy dzisiejszy dzień a Simon zwinął się na kolanach w
kłębek i odpoczywa. Jutro nowy dzień. Trzeba zebrać siły, żeby się zwyczajnie
cieszyć z obecności naszego Maleńkiego Asterixa, nawet Zulus kot nie widzi w
tym nic dziwnego, że Simon kręci się po domu. Kochana iskierka, idealna na
teraz :)
Chyba nie oddamy tego weekendowego prezentu !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję