Otóż odrobina słońca, ciepła kałuża i patyk są potrzebne, żebym czuła się szczęśliwa na spacerze. Kałuże stoją w tym samym miejscu, co zwykle a w trawach mieszka mnóstwo ptaszków. Jeszcze na deser był las i błoto, idealne do ubrudzenia brzucha. Błoto pachniało intrygująco. Burza nas goniła ale nie dogoniła. A jutro jak pogoda pozwoli, mamy swój mały plan z dziadkiem !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję