Kokoń, KicKon i sukces Bogusia Czeczugowskiego

A gdzie dziewczyny dziś bywały? no tutaj właśnie. Dzień wolny od zmartwień i używania mózgu, czyli wakacje lub dzień dziecka. Głowa doskonale wiedziała, kiedy się zepsuć. Objaw: boli!!! No jak boli to trzeba ją wyspać na podusz
ce aż do chwili, kiedy łaskawe słońce wyj
dzie zza chmur. PaPirusek wie, kiedy to było, skąd wie? Bo Boguś dziś pokaz
ał klasę i znalazł postrzał
ka! Dumna PaPirusek MiMi
og
łosiła to przez satelitę, więc i w kosmosie wiedzą, że Bodziasty to
pi
es co wie od czego ma nos! Wstać z taką wiadomością,
wypić kawę z euforią
Magdy, nakarmić głodomorki z tematem farby... Niecodzienność. Tak się to rozeszło w kosmosie, że aż Słońce Pan
wyszedł i zaświecił. Głównie dla Bodziszka a my skorzystałyśmy.
W polu zaoranym gliniastym,
co łapie za buty i oblepia wyrosła niebieska niespodzianka KicKon, piłeczka wyjątkowo zabawna, zabrała się z nami na spacer, bo się jej w polu wyraźnie przykrzyło. Nie turlała się i nie odbijała już tak długo. Wlazła do pyska i w drogę. Jaremka
pokazała jej łąkę i las i Karkonosze.
P
rzypadły sobie do gustu. Przepięknie dziś było na świecie. Już wie
my, że największym malarzem jest światło, horyzont aż błyszczał bielą śniegu, a Śnieżka... nawet
najlepszy proszek z najlepszej reklamy takich cudów nie
sprawia i bieli bielszej nie będzie od tej, która dziś góry
rozświetliła. W Dziwiszowie zmiany. W wojtusiowym stadzie chyba przybyło. Piękny brunet, który zareagował na KoKoń zostanie już Kokoniem dla nas.
S
uchego chleba dostał i chwilkę z nami pogadał. Wojtuś dziś był wyjątkowo
sy
mpatyczny, jadł z ręki i się na Jaremkę nie złościł, że biega, szczeka i w
pasieniu przeszkadza. Z resztą co to za pasienie jak trawa kiepska i ledwo od ziemi odrosła. I można by tak godzinami z Wojtusiem, Kokoniem, Siwkiem i Gniadymi czas spędzać, gdy
by nie fakt, że Słonko Pan wcześnie chodzi spać ostatnio. W ciemku licha nie śpią i lepiej ich nie drażnić. Na powrót Karkonosze zrobiły się jeszcze bielsze i świetliste, aż się nam na łące przysiadło z tego widoku. Jak to dobrze, że głowa wie, kiedy się zepsuć a Bodziszek wie, kiedy odnieść spektakularny sukces myśliwski w tropieniu. Za 30 lat, to dopiero będzie święto! Jak dobrze, że są takie dni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję