Z deszczu pod promienie


Skoro świt był, kiedy leniwie przewra
całyśmy się na trzeci
bok a za oknem wiało, padało. Czas jakiś później znów się przewracałyśmy a na dworze padało, wiało. Kiedy się nam już od przewracania w głowie zakr
ęciło pora była wstawać. Co za okn
em... to samo. Może, gdyby Jaremka była
zwyczajnym psem, to dzień by nam zleciał na dalszym przewracaniu się. Tylko, że wieje i pada, to żaden dla niej powód na siedzenie w domu. Wszystk
o mokre na świecie, trawa z tego wszystkiego zlała się z Jeremką a deszcz dał si
ę
sfotografować kroplą na obiektywie. I szło się i szło i nawet nad polem polatało i szło aż d
o Campus Berbisdorf a w tym czasie chmury
się łaskawie porozsuwały i wysz
ło słońce i
delikatnie zaśn
ieżone łąki Gór
Kaczawskich. Karkonosze chyba zaspały, bo nie chciały się zza chmur wyłonić. Jedno jest pewne, zima już tu powoli zagląda. Wiatr pachnie śniegiem. Czekamy i czekamy, z utęsknieniem na mroźną białą damę. Tak się nam dobrze wędrowało, w ciszy nie
zmąconej, aż na
Szybowisko dotarłyśmy. Bezludne, przewiane, przestronne. Nikt nie widział, że najładniejsza (jeszcze) cardiganka w p
owiecie szalała na olbrzymiej łące jak zając, jak tylko kawałek śniegu znalazła, to zjadała. Śnieg
jest taaaki pyszny. Chwilka spędzona
na ławce pod hangarem, w którym śpią samoloty, miała służyć pogłębieniu rudzizny siłami promieni słonecznych. Opalanie w grudniu jest efektywniejsze. Kto miał dziś lenia, niech żałuje! :) Dzień już jest tak krótki, że wystarczyło zejście do podnóża góry a już się słonko szykowało zachodzić. I wtedy właśnie, jedyna wśród jedynych, najpiękniejsza góra naszego horyzontu wyłoniła się z chmur w pięknym białym, zimowym stroju. Śnieżka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję