Weszliśmy w strefę
klimatu tropikalnego. Cień, jak dobrze, że ktoś wpadł na pomysł i go wymyślił.
Pod Ostróżką i Fasolą ozdobną Jaremka odpoczywała, ona leżała a Kosarz pospolity
liczył ile liści ma Pieris. Nogi długie na 5 cm a tułów o 5 razy mniejszy,
wszystko jedzą, wszędzie są a i żar z nieba ignorują.
Jak się wystraszą to nie
pachną przyjemnie i wierzgają. Nasz Kosarz chyba się nie bał. Pszczoła też
zapracowana mimo upału i motyle podbnie, Rusałka pawik i Bielinek rzepnik,
skóry sobie nie spalą a co nazbierają to ich.
Złapany na lawendzie Bielinek to
samiec, ma jedną kropkę czarną na skrzydełku, samica ma dwie. Pewnie to ten sam
co dziury w brokułach i brukselce robi. Rusałka pawik posmakowała z Rozchodniku
różowym i bardzo się wierciła, pewnie było pyszne bardzo.
Do nieba pnie się
Fasola ozdobna, Groszki pachnące też jakby nie czuły, że to ponad 30 stopni.
Jaremka na to ziewa pilnując furtki i oby nikogo nie trzeba było oszczekiwać.
Na szczęście jest woda, zimna, w kroplach odbija świat i sprawia, że żar tak
nie doskwiera. Jak dobrze, że ktoś, kto wymyślił skwar wpadł też na pomysł
wody.
Z małą uwagą – na co światu taki komar ? Pelargonia angielska nie zna
odpowiedzi, w ogóle zajęła się swoim pięknym wyglądem i ani w kwiatku jej
omdlewanie albo więdnięcie. Angielska dama, klasa mimo wszystko. Zostawiamy
Jaremczyn na kilka dni. Pakowanie i spontaniczne wakacje. Podobno burze
wybierają się w to samo miejsce. Ciepłe, nagłe, letnie burze bardzo się
przydadzą.