W Jaremczynie jesień
florystyczna, dominacja Astrów przy nieustannej aktywności Nasturcji i
Nagietków.
Astry chińskie kwitną na potęgę, nawet te, które nie rokowały.
Jaremczyn wyhodował swoją własną odmianę, karłowatą, rozmiar koniczynowy. Jak
to się stało, nie wiadomo.
Maleństwa kwitną w ropuszej sypialni w cieniu
Wierzby japońskiej, towarzystwo z tej samej paczki, zamieszkałe pod płotem,
wyrosło książkowo. Nazwa aster pochodzi od łacińskiej gwiazdy, etymologia
oczywista.
Teraz mały zwrot akcji, otóż to botanicznie nie są astry, Aster
chiński mylnie został zaliczony do tego rodzaju przez Linneusza, wspólna jest
rodzina, astrowce. Aster chiński to rodzaj Callistephus, Gwiazdosz chiński to
jego prawidłowe imię.
Nazwa jakby nie patrzyć pochodzenie ma to samo. Gwiazdki
różowe, fioletowe, białe, odcieni rozmaitych, w różnych jaremczyńskich kątkach
tworzą własne konstelacje i układy. Piszą, że kwiat to wymagający, nam się
trafiły nasionka o zupełnie innym charakterze, nawożone jedynie dobrym słowem,
podlewane z nieba a zakwitły masowo.
W przerwach szaleństwa Jaremka pozowała,
pozowała ze zrozumieniem, co mówiłaś? Nie nie, długo nie posiedzę, za dużo
aportów dookoła. Aport jeżyk i aport stary brokuł.
MajLo z natury jest
wielbicielką natury, syntetyk przegrał z komórkami roślinnymi. Ten korzeń
jeszcze nigdy tak szybko się nie przemieszczał, co za odmiana dla
wielotygodniowego tkwienia w ziemi. Ostatnia droga starego brokuła z grządki na
kompostownik wiodła szalonymi trasami rozpędzonego karawanu, który nie dość, że
bez hamulców to jeszcze ogryzał.
Cóż on brokuł stary mógł, w sytuacji kiedy psy
szczekają a karawana idzie dalej ;) Poddał się. Karawan i karawan i karawan
jest i karawana… tylko gdzie najbliższy karawanseraj, żeby odpocząć? I co
jeszcze nowego w Jaremczynie? Kilkadziesiąt zupełnie nowych cebulek, to tu to
tam, zostało wciśniętych na nową drogę życia. Wiosną się okaże, czy przyjęły
zaproszenie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję