Ukradkiem Okratek
australijski na butach żołnierzy australijskich przybył do Europy jako przesiedleniec
okresu I wojny światowej.
Ekspansję
rozpoczął od rejonu Wogezów i tak się rozsiewał, że dotarł i do nas. Szedł nawet
dalej na północ ale zatrzymał go Bałtyk. Okratek wygląda pięknie, śmierdzi
obrzydliwie. Ramiona owocnika wykluwają się z jaja, otoczone mazią, której
lepiej nie dotykać.
Kilka kroków dalej kozaczek maleństwo, jakże ono smakowało
w sosie. Koźlak babka, smaczny czeszczewik, podbrzeźniak. Tworzy mikoryzę z
brzozami, dlatego nie ma co go wyglądać pod dębem albo pod świerkiem. Na deser dla oka muchomory giganty, urody
adekwatnej do rozmiarów.
Potem wymiana pozdrowień z byczkami. Koniec dnia
spędzony w lesie, w którym noc zapada jakoś wcześniej. Słychać było puszczyka i
ryczącego jelenia… Fantastycznie. Kto tam chodził po lesie nie wiadomo, strach
został w domu a w głowie jedna zasada, że jakby co to za drzewo. Tylko co na
łące? ;) ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję