sobota, 31 lipca 2010
spacery limitowane
No i się nabawiłam :( Kontuzja mnie dopadła, typowa dla kochających długie spacery. Pan doktor zalecił odpoczynek, krótkie toaletowe wypady po miękkim. Ciocia Ela uszczęśliwiła mnie gustowną skarpetą w modnym kolorze a doktor zaopatrzył w wytrzymały plaster na jedwabiu. Tak zabezpieczona mogę chwilkę poszaleć. Przerwa na kilka dni na szczęście :) Dziś w lecznicy spotkałam dwa nieładne ;) psy. Nie każdy może być tak uroczy jak ja ;););)
środa, 28 lipca 2010
okolice Góry Szybowcowej
Radośnie przemierzyłam osiedla, żeby znaleźć się u podnóża Góry Szybowcowej. Znam już widoki ze szczytu a dzisiaj poznałam ją z dołu :) Potem był las, goniłam rowerzystów, łapałam promyki słońca a na koniec moją uwagę przyciągnął latawiec. Oszczekany przestał być groźny. Potrafię patrzyć w niebo. Potrzebny był nam dzisiaj długi spacer.
poniedziałek, 26 lipca 2010
W krainie dziwnego stwora
Ostatnie chwile kłosów. Jako wiejski pies potrafię i w zbożu i po ściernisku za ptakiem ganiać. I po łąkach zielnych, gdzie dziwny stwór zamieszkał :) Ani dziękujemy za odczarowanie potwora, to zmrocznik gładysz, (Deilephila elpenor) - motyl nocny z rodziny zawisakowatych. Wypachniłam się macierzanką. Jest jeszcze tyle ścieżek do przejścia między Zabobrzem a Maciejową :) A widoki całkiem całkiem.
niedziela, 25 lipca 2010
V KWPR Będzin 2010
sobota, 24 lipca 2010
piątek, 23 lipca 2010
Wysoka Łąka w Kowarach
Odwiedziłam dzisiaj dziadka Andrzeja w szpitalu Wysoka Łąka w Kowarach. Może niewiele osób mnie widziało, za to wielu słyszało, że składam odwiedziny. Dziadek wyraźnie się ucieszył
i z pewnością poczuł się lepiej na mój widok !
W przerwie udałam się na okoliczną łąkę popatrzeć jak żyje się w Kowarach, stwierdzam, że psom raczej kiepsko na łańcuchach, które zmuszają je do szczekania na każdego zza płotu. Potem wróciłam popodziwiać piękną architekturę szpitala. Podobno obsługa jest tak samo urocza. Co jak co ale lecznice dla ludzi mają tu piękne. Zdaje się, że jeszcze odwiedzę dziadka Andrzeja, żeby się nie smucił brakiem mojego widoku :)
czwartek, 22 lipca 2010
żniwa
Pobuszowałam dziś w pszenicy, tropiąc wczorajszą sarnę. Popadało ale wcale nie zrobiło się rześko. To chyba ostatnia chwila na harce w zbożu, bo zaczynają się żniwa pod Jelenią Górą. Po męczącym spacerze poszłam do babci Marysi z łąkowym bukietem urodzinowym i błazenkowym nastawieniem, żeby poprawić nastrój i chyba się udało :)
środa, 21 lipca 2010
upalny upał
Subskrybuj:
Posty (Atom)