Chmury zasłoniły niebo nad naszą kotlinką i rozwiązał się worek z deszczem. Padało i padało, roślinki piły i gromadziły wodę aż do wieczora. Ja akurat nie mam nic przeciwko opadom :). Powietrze zrobiło się przyjemnie chłodne i była szansa na biegi przełajowe. Na deszcz oprócz kaloszy, idealne są lasy Komarna. Nie omieszkaliśmy sprawdzić jak sprawy tam wyglądają. Grzybów jeszcze nie ma, za to znaleźliśmy domek w ziemi i intrygującego psa za płotem. Chciałam ale się bałam :)
Chyba muszę jednak kupić kalosze :>
OdpowiedzUsuń