Mamy powoli dość upałów. Jedyną ich dobrą stroną są częste i krótkie spacery nad wodę... Rano była rzeka Bóbr a popołudniu Podgórna, której bronił wyjątkowo zajadły pies. Mimo, że strasznie ujadał, wykąpałyśmy się z panią. Wieczorem podziwialiśmy zachód słońca na Przełęczy Kowarskiej. Wreszcie można było pobiegać i pooddychać świeżym powietrzem!
Ciekawe kto zakopywał dołki pod płot :>
OdpowiedzUsuńpodobno złośliwy Dziad Borowy, który deptał nam po piętach a może jego wysłannicy kleszcze ... ?
OdpowiedzUsuńAlbo krasnoludki :>
OdpowiedzUsuń